przekonywał, że liczba zgłaszanych projektów ustaw nie będzie miarą pracy polskiego Sejmu, bo Platforma nie chce uczestniczyć w takiej "ilościowej" licytacji. Jednak według wiceszefowej klubu PiS Aleksandry Natalli-Świat, dorobek 100 dni Sejmu "wygląda niezbyt ciekawie". Przekonywała, że "nie chodzi o ilość, ale właśnie o jakość pracy - żadne znaczące ustawy nie tylko nie zostały przyjęte, ale nawet prace nad nimi nie zostały rozpoczęte, natomiast trwa festiwal powoływania kolejnych komisji śledczych". Sekretarz klubu PiS Krzysztof Tchórzewski podkreślał, że w ciągu 100 dni prac Sejmu PiS przedstawił 49 projektów ustaw. Poseł przyznał, że część z tych projektów zostało zgłoszonych do Sejmu ponownie, ze względu na zasadę dyskontynuacji. Powiedział, że niektóre z tych projektów "były przygotowane przez rząd , ale nie znalazły zrozumienia u następców", dlatego ze względu "na ciągłość programową", PiS zgłasza je ponownie. Tchórzewski tłumaczył, że niektóre z tych projektów są bardzo proste, jak np. projekt zmiany prawa budowlanego, w którym przewiduje się, że pozwolenie na budowę będzie obowiązywać nie dwa lata, jak obecnie, a cztery. Poseł tłumaczył, że wprowadzenie takiego zapisu postulują samorządy. Jako "bulwersujący" określił Tchórzewski fakt, że PO nie zgłasza ponownie projektów, które forsowała w minionej kadencji. Według niego, politycy PO "uznali, że te ustawy dzisiaj nie pasują już do programu Platformy, a przygotowywane były w celu utrudnienia pracy rządowi J. Kaczyńskiego". - Przyznanie, że te ustawy, gdyby się w tej chwili pojawiły, spowodowałyby zaśmiecenie pracy parlamentu, jest dla nas bardzo szokujące - uważa Tchórzewski. Natalli-Świat z kolei oceniła, że PO jest bardzo samokrytyczna skoro uważa, że złożenie ponownie w Sejmie swoich projektów z poprzedniej kadencji "oznaczałoby zaśmiecanie procesu legislacyjnego". Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak mówił na środowej konferencji prasowej, że Platforma nie chce zalewać Sejmu fragmentarycznymi, kilkuartykułowymi nowelami, "zaśmiecać procesu legislacyjnego", jak to robiła poprzednia koalicja. Dolniak ocenił też, że składanie przez posłów PiS w Sejmie projektów ustaw, przygotowanych jeszcze przez rząd J.Kaczyńskiego, "należy traktować w pewnym sensie jako plagiat". Natalli-Świat przekonywała, że na przykład "powtórzone" w tej kadencji przez PiS projekty dotyczące uproszczenia procesu inwestycyjnego nie "zaśmiecają procesu legislacyjnego" i powinny zostać uchwalone bardzo szybko. - Nawet przewodniczący (Zbigniew) Chlebowski nie był w stanie wymienić żadnej znaczącej ustawy, która przez ten okres została przyjęta, bo przyjęcie budżetu to jest normalna procedura - oceniła Natalli-Świat. Według niej, przez 100 dni pracy parlamentu nie została uchwalona żadna znacząca ustawa. - Rząd tylko mówi o tym, że je przygotowuje, natomiast w dalszym ciągu ich nie widać - oceniła posłanka. Z kolei, jak dodała, projekty zgłaszane przez opozycję leżą w szufladzie marszałka Sejmu. - PO mówi, że zgłosiła 19 ustaw, nie zależy jej na ilości, ale 12 z nich zostało zgłoszonych 6-7 lutego, czyli rozumiem, że przed podsumowaniem (100 dni parlamentu) usiłowali poprawić nieco swoją ilość - dodała wiceszefowa klubu PiS.