O pomyśle Piechoty napisała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". "GW" przypomina, że dziś każdy z 2 mln studentów ma prawo do 37 proc. zniżki na przejazdy komunikacją publiczną. W minionym roku budżet wydał z tego powodu 890 mln zł; tyle dopłacił - za pośrednictwem samorządów - PKP i PKS. "To nie jest sprawiedliwe" - powiedział "GW" poseł PO Sławomir Piechota. Według niego pomysł ograniczenia dopłat dla studentów z bogatych rodzin, w Platformie się spodobał. Posłowie PiS skrytykowali pomysł polityka PO. Rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak i poseł PiS Adam Hofman na konferencji prasowej w Sejmie przekonywali, że to kolejna próba przerzucenia skutków kryzysu na studentów. - Sezon ogórkowy oczywiście jest w Polsce, są wakacje, ale żeby posuwać się do takich absurdów, to trzeba naprawdę już zapędzić się w kozi róg - powiedział Błaszczak. - Czy rzeczywiście można załatać w ten sposób dziurę budżetową i ile będzie kosztowało, żeby wyliczyć ilu jest tych najbogatszych studentów? - pytał. Według Hofmana pomysł specjalnie został wysunięty w trakcie wakacji, aby nie był dostatecznie zauważony i oprotestowany przez studentów. Wiceszef PO Waldy Dzikowski powiedział, że propozycja zabrania zniżki na przejazdy PKP i PKS bogatym studentom, to pomysł posła Piechoty, a nie klubu Platformy. - To na pewno kontrowersyjna propozycja, wymagająca wiele dyskusji. Ja nie jestem za takimi rozwiązaniami, żadne decyzje w klubie na pewno nie zapadły - podkreślił. Również rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że nie ma planów ograniczenia ulg studenckich. - Ani w rządzie, ani ministerstwie finansów, ani w Platformie nikt nad takim projektem nie pracuje - zapewnił Graś.