- Jeśli w ogóle miałoby dojść do tej debaty, to miałby sens pojedynek na słowa pomiędzy dwoma kandydatami na premiera. To jest dla mnie zupełnie oczywiste - podkreślił w rozmowie z dziennikarzem radia RMF FM Mariuszem Piekarskim Jacek Sasin. - Liderem PiS-u jest Jarosław Kaczyński, ale premierem - jeśli wygramy wybory - będzie Beata Szydło, więc sens ma chyba debata kandydatów na premiera - dodał. Sasin ma zresztą wątpliwości co do samej idei takiej debaty. - Nie podjęliśmy chyba jeszcze decyzji, jak na ten apel czy na to wezwanie pani premier odpowiedzieć, natomiast tym, co ma dzisiaj największy sens, jest rozmowa z wyborcami, z Polakami. Natomiast rozmowa z politykami partii, która rządzi od 8 lat, nie ma dla mnie większego sensu, no bo o czym mamy rozmawiać? - pytał retorycznie. To o tyle ciekawa zmiana frontu, że jeszcze niedawno, w czasie kampanii prezydenckiej, to politycy PiS na czele z Andrzejem Dudą domagali się debat z prezydentem Bronisławem Komorowskim. "Kaczyński musi się chować, by nie osłabić szans własnej partii" Posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska twierdzi jednak, że odrzucenie wezwania do debaty było do przewidzenia, bo - jak stwierdziła - Jarosław Kaczyński musi się chować, by nie osłabić szans własnej partii w wyborach: "Nikt nie chce na Kaczyńskiego głosować, nie chce na nas z Kaczyńskim głosować, to my to zmienimy". No więc greps". W rozmowie z reporterem radia RMF FM Śledzińska-Katarasińska oceniła również, że "jeśli ktoś wzywa na debatę, to znaczy, że się czuje bardzo pewnie", a dopytywana o sytuację, gdy na debatę stawia się nie Jarosław Kaczyński, a Beata Szydło, odpowiedziała: Przecież pani premier powiedziała: przyjdzie Szydło - będzie rozmawiała, przyjdzie Kaczyński i Szydło - też będzie rozmawiała. O "chowaniu" prezesa PiS mówił reporterowi radia RMF FM Mariuszowi Piekarskiemu również prezydencki doradca Tomasz Nałęcz. Jarosław Kaczyński przyjął metodę znaną nam wszystkim od dzieciństwa z bajki o Czerwonym Kapturku - postanowił przebrać się w strój babci. Nie po to się wilk przebiera za babcię, żeby przyjść do debaty, gdzie musi przyjść jako wilk. Moim zdaniem, nie przyjmie tego zaproszenia, jakimś tam pretekstem się PiS posłuży - komentował Nałęcz. Jak wyjaśnił, Jarosław Kaczyński odrzuci zaproszenie Ewy Kopacz "nie dlatego, żeby się tej debaty bał, tylko moim zdaniem właśnie dlatego, że obowiązuje strategia marketingowa "chowania" pana prezesa za panią Szydło". Nałęcz - jak stwierdził - jest przekonany, że Beata Szydło przyjmie zaproszenie do debaty. - Natomiast wydaje mi się, że nie będzie się z tym spieszyła - dodał. (edbie) Mariusz Piekarski