Na konferencji prasowej prezes Prawa i Sprawiedliwości podziękował wszystkim, którzy wzięli udział w referendum. Powiedział, że zostało ono "ustawione" w sposób niekonstytucyjny. Zdaniem Kaczyńskiego, wypowiedzi prezydenta i premiera, którzy zniechęcali warszawiaków do udziału w referendum, doprowadziły do sytuacji, w której głosujący byli postrzegani jako przeciwnicy władzy. Jest to sprzeczne z konstytucją. Prezes PiS nie odpowiedział jednak na pytanie, czy jego partia podejmie w tej sprawie kroki prawne. "Były zastraszane i inwigilowane" Szef warszawskich struktur PiS-u Mariusz Kamiński powiedział, że partia zbiera informacje o nieprawidłowościach, związanych z referendum. Mają one zostać spisane w specjalnym raporcie. Kamiński nie wykluczył, że sprawa trafi na forum Rady Europy. Zdaniem Kamińskiego, wypowiedzi premiera Donalda Tuska zniechęcające do głosowania mogły być formą nacisku na urzędników administracji państwowej. Polityk PiS-u dodał, że prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz nie wywiązała się z obowiązku zapewnienia mieszkańcom informacji o lokalach wyborczych. PiS złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Mariusz Kamiński powiedział, że osoby chcące dopisać się do spisu wyborców były zastraszane i inwigilowane, między innymi przez straż miejską. W spisach wyborców miały się natomiast znaleźć osoby nieżyjące, ale, jak przyznał Kamiński, nie miało to prawdopodobnie wpływu na frekwencję. "Partia będzie to analizować" Jarosław Kaczyński powiedział, że w porównaniu z innymi referendami, frekwencja w Warszawie była wysoka. Przyznał jednak, że kampania PiS-u mogła być prowadzona lepiej i partia będzie to analizować. Na pytanie o swój udział w kampanii Kaczyński odpowiedział, że mógł zniechęcić niektóre osoby do głosowania, ale inne zachęcił. Prezes PiS zapowiedział, że jego partia będzie przeciwko zmianom w ustawie o referendach, proponowanych przez prezydenta. Kaczyński opowiedział się za utrzymaniem przepisów o ciszy wyborczej i zaostrzeniem kar za ich naruszanie. Frekwencja była zbyt niska Niedzielne referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz jest nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji, która wyniosła 25,66 proc. - poinformowała dziś miejska komisja ds. referendum. Ważnych głosów oddano 343 tys. 732; wymagane minimum wynosiło 389 tys. 430 osób.