- Jakby Sądu Najwyższego nie było, tak jak to bracia Kaczyńscy groźnie pomrukiwali (...), to by nie dostali tych upragnionych przez siebie pieniędzy - powiedział na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie. Dla niego - jak podkreślił - "to jedyna lekcja, która płynie z dzisiejszego werdyktu". Zdaniem lidera PO, "ten dzień jest żywym dowodem na to, że bracia Kaczyńscy nie mają fundamentalnie racji, atakując takie instytucje jak Sąd Najwyższy". - Dzisiaj widać wyraźnie jak instytucje, które bracia Kaczyńscy chcieli zniszczyć, jak te instytucje, wtedy kiedy działają prawidłowo, mogą być nawet przydatne dla samych braci Kaczyńskich - oświadczył lider PO. W jego ocenie, "to jest w jakimś sensie triumf tych wszystkich, którzy mówili: Chrońmy Trybunał Konstytucyjny, chrońmy Sąd Najwyższy, chrońmy instytucje niezależne od polityki, bo to jest w interesie wszystkich Polaków, także PiS-u". W poniedziałek, po ogłoszeniu orzeczenia SN, szef kampanii medialnej PiS Tomasz Dudziński powiedział, że oczekuje przeprosin od Tuska, wiceszefa Platformy i przewodniczącego LPR , którzy - jego zdaniem - sugerowali, że "PiS idzie do wyborów" w związku z decyzją PKW, która zakwestionowała w sierpniu sprawozdanie finansowe partii. Tusk, pytany czy przeprosi PiS za te sugestie, powiedział, że PO "niczego nie wykorzystywała". - Państwowa Komisja Wyborcza to nie jest Platforma Obywatelska. Państwowa Komisja Wyborcza oceniła, że "coś nie gra z finansami PiS" - powiedział Tusk. Sąd Najwyższy uwzględnił zażalenie komitetu wyborczego PiS na decyzję PKW, kwestionującą jego sprawozdania finansowe i oddalił zażalenie SLD. PKW odrzucając sprawozdanie finansowe PiS zarzuciła tej partii niezgodne z przepisami przyjęcie pieniędzy od cudzoziemców oraz od firm. PiS przedstawiał dowody, że nie byli to cudzoziemcy, lecz obywatele polscy o obco brzmiących nazwiskach i że nie firmy, lecz osoby cywilne prowadzące działalność gospodarczą wpłacały określone kwoty. - PKW mogła skorzystać z uprawnienia, by zweryfikować dowody przedstawione przez PiS, ale tego nie uczyniła - tak uwzględnienie skargi tego komitetu tłumaczył sędzia SN Roman Kuczyński.