Lider PO odniósł się w ten sposób do pytań dziennikarzy o doniesienia portalu Onet, zgodnie z którymi PiS miałoby kusić senatora PO Roberta Dowhana stanowiskiem ministra sportu. Według portalu to dlatego premier prezentując w piątek skład rządu nie podał obsady tego resortu; przejście Dowhana do obozu rządzącego zwiększyłoby szansę PiS na odebranie Senatu opozycji. "Rzeczywiście, mówią korytarze Sejmu i Senatu w Warszawie, że taka propozycja miała miejsce, że była dedykowana senatorowi Koalicji Obywatelskiej i że w grę wchodziło ministerstwo sportu. Ja wiem, jaki jest finał tych propozycji, czy tych rozmów - on jest absolutnie negatywny" - podkreślił w sobotę Schetyna. "Twardo powtarzam: nie będzie żadnej korupcji politycznej, nie będzie żadnego powtórzenia przypadku radnego Kałuży; państwo wiecie, w jaki sposób kończą się takie propozycje i ich przyjmowanie" - zaznaczył. Przewodniczący Platformy Obywatelskiej nawiązał w ten sposób do ubiegłorocznej decyzji radnego woj. śląskiego Wojciecha Kałuży, który choć w wyborach samorządowych startował z listy KO, po nich zdecydował o poparciu PiS, umożliwiając tej partii samodzielne rządy w regionie i zostając następnie wicemarszałkiem województwa. "To jest to korupcja polityczna" Schetyna ocenił, że jeśli podobnie, jak w tamtym przypadku, kierowane są propozycje do przedstawicieli opozycji i nie odbywa się to publicznie - to jest to korupcja polityczna. "Jeżeli premier Morawiecki zwróciłby się do polityka, posła, senatora, polityka Platformy Obywatelskiej mówiąc, że jest świetnym kandydatem na ministra, wicepremiera, a jego głos nie wpływałby na większość w Senacie to uważam, że byłaby to propozycja merytoryczna. Natomiast jeżeli ktoś robi to po cichu, a wiemy jaki jest kontekst, i ukrywa tę propozycję - to jest to korupcja polityczna" -stwierdził przewodniczący PO. "Będę zawsze naznaczał te osoby, które się tego dopuszczają, nawet jeżeli będą, a może przede wszystkim jeżeli są urzędnikami państwowymi. To jest polityczna hańba" - uznał. "Uszanowaliśmy werdykt wyborczy" Dopytywany przez PAP o pewność liderów KO, co do pozostania po stronie opozycji wszystkich senatorów-elektów, na których głosy opozycja liczy, Schetyna odpowiedział, że to kwestie: przyzwoitości, charakteru, podmiotowości i szacunku dla głosu wyborców tych, którzy zostali wybrani. "Ja nie zwracam się do posłów PiS, Porozumienia czy Solidarnej Polski, ja im niczego nie proponuję. Nie proponuję senatorom partii rządzącej apanaży, a mógłbym to robić: powiedzieć, że dostaną komisje czy stanowiska wicemarszałków Senatu i będą w większości senackiej. Nie robię tego, bo to jest właśnie różnica między Platformą Obywatelską, a PiS-em, że dla nich korupcja polityczna jest czymś normalnym, a dla mnie czymś obrzydliwym" - mówił lider PO. "To, co jest najważniejsze i to, co udało się zbudować w porozumieniu senackim, to jest to, że uszanowaliśmy werdykt wyborczy. A werdykt wyborczy jest bardzo prosty: 51 mandatów dla opozycji; 49 dla partii rządzących. Tego będziemy się trzymać i zrobimy wszystko, aby tak się stało" - zapewnił Schetyna. Wcześniej w sobotę w rozmowie z RM FM szef rządowego Centrum Analiz Strategicznych prof. Waldemar Paruch pytany, czy to, że nie ogłoszono w piątek nazwiska przyszłego ministra sportu, to może "jakaś forma kuszenia kogoś z opozycji" i czy resort może trafić do któregoś z senatorów, którzy zdobyli mandat jako kandydaci opozycji, odpowiedział: "Nie jest to wykluczone. PiS będzie poszukiwało rozwiązania w Senacie". "Nie wybieram się do żadnego ministerstwa" Sprawę na Facebooku skomentował sam Robert Dowhan. "W związku z pojawiającymi się informacji zapewniam, że nie wybieram się do żadnego ministerstwa, przynajmniej nie w tej kadencji" - napisał polityk.