Posłowie PiS spytali dzisiaj w Sejmie wiceszefa MSZ Jerzego Pomianowskiego o to, czy w resorcie zostały wyciągnięte konsekwencje wobec osób, które przyczyniły się do przekazania władzom w Mińsku wrażliwych informacji nt. opozycjonistów białoruskich. "Kto za to odpowiada w MSZ i czy są jakieś konsekwencje" - pytał z mównicy sejmowej Adam Lipiński (PiS). Dodał, że jeżeli państwo polskie nie wdroży odpowiednich procedur to w przyszłości - jego zdaniem - może dochodzić do jeszcze gorszych przypadków ujawnienia newralgicznych danych, które mogą stać się w rękach władz białoruskich "skutecznym narzędziem do walki z opozycją demokratyczną". Lipiński pytał także, czy istniały wcześniej przygotowane przez MSZ procedury, które powinny zabezpieczyć Polskę przed takim "skandalem". "Jeżeli takie procedury nie istnieją, to kto ponosi za to odpowiedzialność i czy MSZ planuje stworzyć takie procedury" - pytał poseł PiS. Pomianowski zapewnił, że ze strony MSZ wszystkie procedury zostały wykonane należycie i że resort nie ma nic sobie do zarzucenia. "Wszelkie procedury, które były nam dostępne zostały prawidłowo zrealizowane i nie ma żadnego powodu, aby w MSZ szukać winnych zaistniałej sytuacji. Taki proces odbył się w Prokuraturze Generalnej i skutki dyscyplinarne są szeroko znane" - powiedział wiceszef MSZ. Pomianowski podkreślił, że jego resort wypełniając swoje ustawowe funkcje koordynacyjne, przekazuje na bieżąco wszystkim instytucjom państwowym niezbędne informacje nt. sytuacji politycznej w krajach dla Polski ważnych, w tym m.in. na Białorusi. "Prokuratura Generalna nie stanowiła tutaj wyjątku. Kontakty MSZ z PG są i były utrzymywane, aby zapobiec sytuacji, która niestety miała miejsce. (...) Wydawać by się mogło, że taki rodzaj bliskiej roboczej współpracy niezależnych instytucji państwowych powinien być wystarczający dla uniknięcia tragicznego i karygodnego błędu. Niestety stało się inaczej" - mówił Pomianowski. W jego ocenie, ta sytuacja pokazała, że potrzebne jest stworzenie wyspecjalizowanej instytucji, która odpowiedzialna byłaby za wspieranie przemian demokratycznych na świecie w tym m.in. opozycji w krajach, gdzie są deficyty demokracji. "Inicjatywę powołania takiego instrumentu Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji zgłosił w ostatnim czasie minister Radosław Sikorski. (...) bowiem sytuacja, która zaistniała tym bardziej zobowiązuje nas moralnie do wzmożenia wysiłków na rzecz ruchów demokratycznych na Białorusi, co mamy nadzieję, że choć w części pozwoli nam zadośćuczynić powstałym szkodom" - podkreślił wiceszef MSZ. Polska prokuratura, zdecydowała w czerwcu o udzieleniu pomocy prawnej Białorusi, przekazując jej dane o przepływach na koncie Alesia Bialackiego, szefa Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna", gdzie zbierane były pieniądze na działalność opozycyjną. M.in. wyniku tej pomocy Bialacki został aresztowany. W związku ze sprawą dyrektor Departamentu Współpracy Międzynarodowej w Prokuraturze generalnej prok. Krzysztof Karsznicki zrezygnował ze stanowiska, zaś jego zastępczyni - prok. Anna Wiśniewska - została zdymisjonowana. Prok. Annę Adamiak, która była referentem sprawy w departamencie, czeka postępowanie służbowe i możliwa odpowiedzialność dyscyplinarna.