Wniosek o wotum nieufności wobec Kopacz PiS złożyło w Sejmie w ubiegłym tygodniu. Uważa ją za złą minister, fatalnie ocenianą przez Polaków. Według opozycji, jej odwołanie może pomóc w zatrzymaniu komercjalizacji polskiej służby zdrowia. Kopacz bronił m.in. premier Donald Tusk, przekonując, że minister zdrowia ma odwagę, gotowość do poświęcenia i kwalifikacje, żeby sprawować swój urząd. Przeciwko wnioskowi o wotum nieufności opowiedziały się PO, PSL, a także Demokratyczne Koło Poselskie. PJN zadeklarował, że wstrzyma się od głosu, w SLD nie będzie w tej kwestii dyscypliny. Głosowanie nad odwołaniem minister zdrowia Ewy Kopacz zaplanowano na czwartek po południu. Piecha: Szpitale nastawione na zysk Wszystkie szpitale będą nastawione na zysk, w ustawie o działalności leczniczej nie przewidziano zabezpieczeń, furtka do prywatyzacji jest otwarta - mówił w czwartek Bolesław Piecha (PiS), uzasadniając wniosek o wotum nieufności dla minister zdrowia Ewy Kopacz. W opinii Piechy, który wystąpił w imieniu wnioskodawców ani Kopacz, ani rząd nie przedstawili wizji i kierunku zmian w opiece zdrowotnej. Poseł zarzucił PO, że pomimo obietnic wyborczych nie zwiększyła nakładów na służbę zdrowia, nie doprowadziła do poprawy zarobków lekarzy i pielęgniarek oraz do skrócenia kolejek do świadczeń medycznych. "Działania rządu są działaniami pod publiczkę" - ocenił Piecha. "Non possumus pani minister, dalej nie można" - mówił podczas sejmowej debaty nad wnioskiem o odwołanie Kopacz. Zdaniem Piechy, dba ona o dobro pacjenta tylko w hasłach, a nie w ustawach. Mają o tym świadczyć m.in. wydłużające się kolejki do lekarzy. "Państwo ulega grupom nacisków, dla których nie liczą się korzystne dla pacjenta efekty leczenia, ale duża liczba kosztownych badań i zabiegów" - podkreślał poseł. Piecha zarzucił też Kopacz, że chce ona, aby problemy służby zdrowia rozwiązała "niewidzialna ręka rynku". "Rynek w ochronie zdrowia nie jest rynkiem w tym znaczeniu, które przedstawia PO" - zaznaczył. "Czy państwo mają jakikolwiek dowód, że prywatny leczy lepiej" - pytał. W ocenie Piechy prywatne szpitale "robią tylko lepsze wrażenie". Dodał, że w takich lecznicach istnieje "selekcja pacjentów", ponieważ liczy się tam zysk. Tusk: PiS chce, by lekarze pracowali za darmo, w kamaszach W głowach polityków PiS pokutuje myśl, że lekarz i pielęgniarka powinni pracować za darmo, w kamaszach - powiedział w czwartek premier Donald Tusk podczas sejmowej debaty nad wnioskiem PiS o wotum nieufności dla minister zdrowia Ewy Kopacz. "Do dzisiaj pokutuje w waszych głowach taka myśl, że lekarz i pielęgniarka powinni pracować za darmo, w kamaszach, a od czasu do czasu trafiać do więzienia pod fałszywym oskarżeniem. Ja wiem, że to był wasz pomysł na opiekę zdrowotną" - mówił Tusk do polityków PiS. Ocenił, że Prawo i Sprawiedliwość - za swoich rządów - w ogóle nie myślało o pacjencie. "Wasze działania dotyczące służby zdrowia doprowadziły nie tylko do dramatycznych skutków - jeśli chodzi o finansowanie ochrony zdrowia i kondycję zawodów, tych ludzi, którzy poświęcają się pacjentowi, ale co gorsze, polscy lekarze wyliczyli, ile ludzi umarło z tego powodu, że np. transplantologia, dzięki waszej działalności, legła praktycznie w gruzach w latach 2005-2007" - zaznaczył szef rządu. Jak dodał, to są konkretne ludzkie żywoty. "Tych ludzi już nie ma, dzięki wspaniałej pracy niektórych polityków reprezentujących ugrupowanie, które dzisiaj zgłasza wotum nieufności" - zauważył premier. "Wystarczy spytać polskich pacjentów, pielęgniarki, lekarzy, jak wyglądała służba zdrowia, kondycja tych zawodów, polskich szpitali w 2007 roku (za rządów PiS), czy naprawdę nie pamiętacie, jak wyglądały nastroje wśród tych, którzy nie tylko pracują w polskich szpitalach, ale także wśród tych, którzy liczą na opiekę w polskich szpitalach" - mówił Tusk. Kopacz się broni: Niech PiS straszy się samo PiS straszy dziś pacjentów prywatyzacją i tym, co może ich spotkać - mówiła minister zdrowia Ewa Kopacz podczas sejmowej debaty nad wnioskiem PiS o jej odwołanie. "Mam dobrą radę: straszcie się sami, ale zostawcie w spokoju pacjentów" - mówiła. Według Kopacz prezes PiS Jarosław Kaczyński straszy pacjentów prywatyzacją i "wszystkim tym, co może ich w przyszłości spotkać". "Jeśli PiS dziś ma taką straszną fobię, taką traumę, może ktoś w życiu im coś złego zrobił z tego sektora prywatnego, że oni dziś nie potrafią o niczym innym mówić, tylko straszyć prywatyzacją, pokazywać czarnowidztwo, rysować straszne scenariusze, to ja mam dobrą radę dla nich: róbcie to, zbierajcie się w swoim gronie, straszcie się nawzajem, karmcie się tym, ale zostawcie w spokoju pacjentów" - zwróciła się minister do polityków PiS. "Mam bardzo konkretne pytanie, na które wreszcie chciałabym uzyskać odpowiedź: co pan prezes chce ocalać? Dyktat firm farmaceutycznych? Nieudolnych, ale słusznych politycznie dyrektorów zarządzających zadłużającymi się szpitalami? A może wreszcie status szpitala jako podmiotu transakcji politycznej?" - pytała. Jak powiedziała, jeśli to chce ocalać szef PiS, "to my dziękujemy". "Jeśli dziś ktokolwiek posądziłby mnie o to, że ja jestem tym ministrem, który mówi: +jestem szczęśliwa i zadowolona+, byłby w błędzie. I kłamałby. Ja dziś chcę państwu powiedzieć, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty, ale to nie znaczy wcale, że ja, następny po mnie i jeszcze następny, nie będzie miał co robić" - powiedziała minister zdrowia. SLD: Nie interesuje nas wojna prawicy Nas nie interesuje wojna prawicy, nas interesuje rozwiązywanie problemów - powiedziała w czwartek w Sejmie Elżbieta Streker-Dembińska (SLD), podczas debaty nad wnioskiem PiS o odwołanie minister zdrowia Ewy Kopacz (PO). "Dziś nie powiem wprost, jak klub będzie głosował. Nasze zdania są podzielone. Za chwilę spotkamy się na posiedzeniu. Zostawiliśmy sobie prawo do decyzji związane z przebiegiem dzisiejszej debaty. To nie politycy ocenią panią minister zdrowia, to pacjenci ją ocenią. Dzisiaj ta ocena nie wypada zbyt dobrze" - powiedziała Streker-Dembińska. Posłanka SLD oceniła jednocześnie, że wniosek PiS o odwołanie minister zdrowia jest "wyjątkowo słaby", a argumentacja w nim zawarta "nie jest przekonująca". "Nas nie interesuje wojna prawicy, którą toczycie, nas interesuje rozwiązywanie problemów. W sprawie reformy polityki zdrowotnej mieliśmy i mamy własne zdanie, propozycje ustawowe" - powiedziała posłanka SLD. Dodała, że Sojusz nie krytykował wszystkich rozwiązań z zakresu ochrony zdrowia, które proponował rząd PO. "Wiele z nich poparliśmy, wiele działań podejmowanych przez panią minister było również inspirowanych przez nasze wnioski, interpelacje, działanie i tu serdecznie dziękujemy za takie podejście do sprawy" - mówiła. Jak dodała, działania Kopacz w zakresie transplantologii zasługują na najwyższe uznanie. "To rząd Prawa i Sprawiedliwości doprowadził do całkowitej zapaści w tym względzie" - powiedziała Streker-Dembińska. Posłanka SLD mówiła też, że rząd PO dokończył uchwalony jeszcze przez SLD wieloletni plan dotyczący rozwoju Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. "Doceniamy idee programów terapeutycznych (), doceniamy fakt, o który również żeśmy sami zabiegali, że rezydenci i stażyści mają lepsze warunki pracy, ale mimo tego mamy wiele uwag i inną wizję w pewnych sprawach" - powiedziała Streker-Dembińska. Przypomniała, że premier Tusk w swoim expose zwrócił uwagę na potrzebę rozwiązania problemu wielomiesięcznego oczekiwania przez pacjentów na poradę lekarską lub zabieg. Jak dodała, po blisko czterech latach niewiele się zmieniło w tym zakresie. "Obiecywaliście podzielenie Narodowego Funduszu Zdrowia. Tutaj pacjenci również mówią, że borykają się z kłopotami, jeśli chodzi o finansowanie oraz decyzje urzędników" - powiedziała Streker-Dembińska. PJN wstrzymuje się od głosu Klub PJN wstrzyma się od głosu podczas czwartkowego głosowania nad wnioskiem o wotum nieufności dla minister zdrowia Ewy Kopacz. Jak podkreślił Andrzej Sośnierz (PJN), na kilka miesięcy przed wyborami zmiana ministra zdrowia nie zmieni sytuacji pacjentów. Według Sośnierza, działalności resortu zdrowia pod kierunkiem Kopacz nie można ocenić jednoznacznie, gdyż - jak mówił z trybuny sejmowej - na tle rządu, który przez całą kadencję w wielu kwestiach wykazywał dość bierną postawę, aktywność ministerstwa zdrowia była jednak widoczna. "Mamy świadomość, że zaprojektowanie i wprowadzenie opieki systemowej w służbie zdrowia wymaga dłuższego czasu i nie jest możliwe w ciągu kilku miesięcy pozostających rządowi do zakończenia tej kadencji. Jakakolwiek zmiana na stanowisku ministra niczego tutaj nie zmieni" - podkreślił Sośnierz. Wcześniej szefowa klubu PJN Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała dziennikarzom, że na środowym posiedzeniu klubu zapadła decyzja, że PJN wstrzyma się od głosu podczas głosowania. Dodała, że Kopacz pomimo iż nie spełniła oczekiwań związanych z wprowadzeniem rewolucyjnych zmian, które naprawdę zmieniłyby jakość służby zdrowia w Polsce, to - zdaniem PJN - była jednym z nielicznych ministrów w rządzie Tuska, który próbował coś zrobić. Innym argumentem - mówiła Kluzik-Rostkowska - który wpłynął na stanowisko jej klubu, jest to, iż w ocenie PJN wniosek PiS o odwołanie Kopacz jest "w 300 proc. polityczny, obliczony na kampanię wyborczą". "Jak się zbliża kampania wyborcza, to wtedy PiS wyciąga sztandar pt. trzeba coś zrobić ze służbą zdrowia, czas straszyć Polaków i tutaj pani minister Kopacz ma służyć jako ten straszak i napędzać wyborców PiS-u. Nie chcemy tej sprawy upolityczniać. Uważamy, że oczywiście ze służbą zdrowia trzeba zrobić bardzo wiele, mamy swoje pomysły, natomiast nie będziemy się wpisywać w ten polityczny kontekst kampanii PiS-u" - oświadczyła Kluzik-Rostkowska. Pytana, czy zapowiadany przez PJN wniosek o wotum nieufności wobec ministra sportu Adama Giersza z powodu zaniedbań w przygotowaniach do EURO 2012 nie będzie także wnioskiem o charakterze politycznym odparła, że jest to "akt rozpaczy" wobec ostatnich doniesień medialnych o opóźnieniu budowy Stadionu Narodowego. "Minister Giersz zasłużył na tęgie lanie w parlamencie. (...) Wniosek przygotowujemy, będziemy szukać partnerów. Jestem przekonana, że na następnym posiedzeniu Sejmu będziemy o tym rozmawiać" - powiedziała.