Komorowski przekonywał młodych ludzi, że warto rozmawiać o tym, jak polska polityka powinna wyglądać i na jakich wartościach ma się opierać. Jego zdaniem, w istotne jest posiadanie wielkich marzeń w polityce, cech, które pozwalają na śmiałe głoszenie własnych poglądów, oraz odwagi. "Szczególnie odwaga o czasie, w konkretnym miejscu, jest absolutnie niezbędna. Nie na zasadzie odwagi po faktach. Odwaga, która wymaga nie tylko zdolności do poświęceń, ale przede wszystkim do wzięcia odpowiedzialności na dziś, jutro i pojutrze" - zaznaczył. W jego ocenie, bez odwagi w głoszeniu poglądów i podejmowaniu decyzji nie ma dobrej polityki. Według Komorowskiego, ważna w świecie polityki jest stabilność postaw, poglądów, zachowań, a także przewidywalność rozumiana jako wynik zgromadzenia pewnej wiedzy o nas samych. Jak przekonywał, istotna jest także dojrzałość, będąca wynikiem zgromadzenia doświadczeń, wiedzy i umiejętności. Zdaniem Komorowskiego, umiejętność podobania się wyborcom jest kluczem do "porywania za sobą ludzi". "Im wyżej się mierzy, im wyższe stanowiska chce się objąć, tym ważniejsze staje się to, aby wszystkie te cechy od ideowości po zdolność podobania się mieć razem" - uważa. Choć - jak zastrzegł - i to nie wystarczy w polityce, bo istotne jest również wyznaczanie wielkich celów. "Tym celem nie może być kariera dla kariery, zdobywanie funkcji dla samej funkcji. To muszą być wielkie cele, wokół których można gromadzić emocje innych ludzi, a nie tylko swoje własne" - przekonywał. Komorowski nawiązał także do odbywającego się w tym samym czasie kongresu PiS w Poznaniu, który - jego zdaniem - nie przynosi nic nowego. - Tu jest nowatorskie podejście do problemu wyłaniania kandydatów, a tam nawet już nie ma tego karabinu maszynowego PiS-u, który był groźny, strzelał całymi seriami jeszcze parę lat temu. Dzisiaj tam jest zdezelowana stara, dubeltówka z dwoma tylko i wyłącznie lufami - mówił Komorowski. - I wszystko jedno, z której się lufy strzeli, zawsze efekt będzie ten sam. Kaczyński - zaznaczył. "Prezydent to nie rząd na wygnaniu" Radosław Sikorski powiedział na tym samym zjeździe, że prezydent nie może się zachowywać jak rząd na wygnaniu czy trzecia izba parlamentu, i nie powinien zajmować się tym, co do niego nie należy. Sikorski i marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, którzy rywalizują ze sobą w prawyborach w PO, biorą udział w sobotnim zjeździe Młodych Demokratów, młodzieżówki Platformy w Katowicach. Szef polskiej dyplomacji zapewnił, że chciałby stworzyć profesjonalny model prezydentury, "niezajmujący się tym, co do prezydenta nie należy". "Prezydent nie powinien być rządem na wygnaniu; nie może być mediatorem w konfliktach społecznych, bo nie jest komisją trójstronną; nie powinien zachowywać się jak trzeba izba parlamentu" - wyliczał. Sikorski podkreślił, że prezydent powinien "wypełniać jak najlepiej potrafi te prerogatywy, które daje mu konstytucja", czyli reprezentowanie Polski jak najlepiej za granicą. "Bycie wartością dodaną, w dodawaniu prestiżu naszemu krajowi. Mówienie Europie i światu różnych dobrych rzeczy o Polsce językiem, który świat zrozumie" - dodał. Jak zaznaczył, to pokoleniu stanu wojennego, do którego należą m.in. Komorowski, Lech Wałęsa czy Lech Kaczyński, zawdzięcza to, że może przemawiać "bez cenzury i bez strachu". "Wy wiecie, że wolna Europa to Europa bardziej konkurencyjna. Jako pokolenie konkurujecie już nie tylko w Polsce, ale z rówieśnikami z całej Europy" - zwrócił się do młodych demokratów. Jak przypomniał, on wychował się na podwórku w Bydgoszczy, uczył się w typowej "tysiąclatce", a także zaznał emigranckiego życia. "To co dla mnie było łutem szczęścia, wy możecie sobie zaplanować" - podkreślił. Zdaniem Sikorskiego, fakt, że młodzi ludzie poświęcili swój czas, aby wysłuchać jego i Komorowskiego to sukces prawyborów w PO. "Prawybory to oddanie najważniejszej decyzji w partii członkom PO i część filozofii Platformy, aby decyzje zapadały na najniższym możliwym poziomie" - mówił szef polskiej dyplomacji. Dodał, że niezależnie od wyniku prawyborów PO już wygrała, ponieważ pokazane zostało nowe oblicze partii. "Myślę, drogi Bronku, że niezależnie od tego, kto wygra - ty lub ja - będziemy pierwszymi, który drugiemu uściśnie dłoń, bo jedność PO to dla nas wartość jedna z najwyższych w polityce" - zwrócił się Sikorski do Komorowskiego. Podziękował też za słowa Komorowskiego o tym, jak ważna jest przewidywalność, stabilność i ideowość w polityce. "Rozumiem, że była to twoja reprymenda i nauka wobec Janusza Palikota" - powiedział Sikorski, wskazując na Palikota siedzącego na sali.