W czwartek zarząd krajowy PO ustalił, że wstępnym terminem wyborów parlamentarnych będzie 23 października. Platforma dała sobie czas na układanie list wyborczych do końca marca. PiS nie zamierza do tego czasu podejmować decyzji ws. kształtu list. Najprawdopodobniej rozstrzygnięcia w tej sprawie zapadną późną wiosną albo latem. - Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Działamy swoim trybem - powiedział dziennikarzom w Sejmie rzecznik PiS Adam Hofman. - Działamy racjonalnie. W piątek odbędzie się posiedzenie Komitetu Wykonawczego. Ustalimy dokładny plan - podkreślił Joachim Brudziński (PiS). O tym, że partia zaczyna się przymierzać do kampanii wyborczej świadczy list prezesa Jarosława Kaczyńskiego do samorządowców PiS, którzy zdobyli mandat w ostatnich wyborach oraz do pozostałych kandydatów i startowali w wyborach samorządowych z list jego partii. Kaczyński napisał, że w każdych wyborach do komisji obwodowych powinny być zgłaszane osoby cieszące się pełnym zaufaniem działaczy PiS. - Musimy jednak przede wszystkim pamiętać, że w tym roku odbędą się wybory parlamentarne. A naszym obowiązkiem jest przecież zmieniać Polskę. Czeka nas zatem kolejny rok ciężkiej, wytężonej pracy. To, czy w wyborach parlamentarnych odniesiemy sukces, zależeć będzie w ogromnej mierze od Państwa wysiłku - podkreślił w liście prezes PiS. Na listach wyborczych PiS, oprócz obecnych posłów i niektórych samorządowców, mają znaleźć się współpracownicy i ministrowie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wśród nich: Andrzej Duda, Jacek Sasin, Witold Waszczykowski, Maciej Łopiński, Jan Ardanowski, Anna Fotyga. W wyborach może też wziąć udział były szef CBA Mariusz Kamiński, który w styczniu wrócił do partii. Według informacji PAP ze źródeł zbliżonych do kierownictwa PiS na czołowe miejsca na listach wyborczych może liczyć grupa młodych, 20-letnich polityków partii. Listy mogą też uzupełnić osoby działające w komitetach poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Prezes PiS będzie liderem najbardziej prestiżowej, warszawskiej listy. "Dwójkę" może otrzymać Mariusz Kamiński. Władze PiS wierzą w sukces wyborczy ugrupowania w wyborach parlamentarnych. - W każdym terminie, który wyznaczy PO wygramy wybory - powiedział Hofman. Politycy PiS nie traktują poważnie zapowiedzi, które padły w czwartek na posiedzeniu kierownictwa PO. - To nie jest dziki kraj i własność Donalda Tuska. Jest Państwowa Komisja Wyborcza, prezydent. To tutaj powinien być ogłaszany termin wyborów po konsultacjach w parlamencie - ocenił Hofman. - Rozumiem, że przyjmujemy do wiadomości, że zmienił się system po 1989 roku i to nie Komitet Centralny PZPR w jaśnie oświeconym gronie podejmuje decyzje, a potem komunikuje fasadowym uczestnikom życia publicznego - ironizował poseł. Brudziński równie sceptycznie traktuje plany wyborcze zaprezentowane przez PO. - To zdumiewające. O wyborach powinien decydować prezydent. Jak rozumiem wynika z tego, że prezydent Komorowski wykonuje bezpośrednie polecenia zarządu krajowego PO - powiedział. Według Brudzińskiego zapowiedź PO w sprawie wyborów to próba odwrócenia uwagi od naprawdę ważnych kwestii. - Odczytujemy ją w kategoriach walki wewnątrz PO między Donaldem Tuskiem a Grzegorzem Schetyną - powiedział polityk PiS.