Podstawą do wznowienia prac przez komisję są - według PiS - doniesienia medialne o tym, że biegli prokuratury prowadzącej śledztwo smoleńskie odmówili wydania kompleksowej opinii do czasu, gdy będą mogli osobiście zbadać wrak i czarne skrzynki tupolewa. - Opracowanie opinii bez dowodów w sprawie jest niemożliwe - powiedział poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" szef zespołu biegłych płk Antoni Milkiewicz. "To była kpina z opinii publicznej" - Prokuratura przez lata wmawiała opinii publicznej, że oryginały czarnych skrzynek i wrak samolotu nie są potrzebne. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski mówił, że wrak samolotu ma znaczenie wyłącznie symboliczne. To była kpina z opinii publicznej i ze zdrowego rozsądku - ocenił Błaszczak na konferencji prasowej w Sejmie. Jak zaznaczył, "dziś biegli pracujący na rzecz prokuratury przyznają jednoznacznie, że swoje ekspertyzy będą mogli przedstawić wtedy, kiedy będą mieli nieograniczony dostęp właśnie do wraku samolotu i do oryginałów czarnych skrzynek". W związku z tym - poinformował Błaszczak - PiS domaga się wznowienia działalności Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (podczas badania katastrofy smoleńskiej kierował nią ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller). "Sprawa katastrofy smoleńskiej jest niezwykle ważna" - Sprawa katastrofy smoleńskiej jest niezwykle ważna, powinna być wyjaśniona. To, co dzieje się w tej sprawie, jest konsekwencją błędów ze strony rządzących; to konsekwencja chociażby słów premiera Donalda Tuska, że trzeba oddać śledztwo Rosjanom i czekać na jego rezultaty - ocenił szef klubu PiS. Szef parlamentarnego zespołu ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej Antonii Macierewicz uważa, że słowa Milkiewicza dla "Rz" oznaczają "absolutną krytykę i zdezawuowanie" raportu Millera. - Komisja Millera wydała orzeczenie nie badając czarnych skrzynek w Polsce, nie badając wraku w Polsce, a więc zgodnie ze stanowiskiem płk. Milkiewicza wydała orzeczenie niekompetentnie, bez podstawowych dowodów, posługując się wyłącznie przepisanymi danymi ze strony rosyjskiej - ocenił Macierewicz. Według niego "jest jasne, że takie orzeczenie nie może mieć żadnego waloru poznawczego", dlatego konieczne jest wznowienie badań przez Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. - Podstawą do tego są nie tylko prace zespołu parlamentarnego, ale stanowisko tej osoby, w której ręce rząd Donalda Tuska powierzył kierownictwo zespołu ekspertów prokuratury, płk. Milkiewicza. To jego słowa stanowią podstawę do wznowienia prac komisji - powiedział Macierewicz. "Komisja Millera miała dostęp do wraku" Maciej Lasek z zespołu smoleńskiego działającego przy kancelarii premiera, pytany o propozycję PiS, podkreślił, że badania wypadku nie wznawia się na podstawie doniesień prasowych, tylko na podstawie faktów. "Fakty są takie, że komisja Millera miała dostęp do wraku i do oryginałów czarnych skrzynek, porównała też ich zapisy. Przeprowadzone badania wystarczyły, by określić przyczynę tego wypadku - powiedział Lasek. Zaznaczył, że żadne informacje publiczne, w tym komunikaty prokuratury wojskowej, nie wskazują, by należało wznowić badanie katastrofy. Lasek, który pracował w komisji Millera, przypomniał, że zgodnie z prawem lotniczym pracę komisji można wznowić, gdy pojawią się nowe fakty, które będą miały wpływ na ustaloną przyczynę katastrofy. - Jak do tej pory takie fakty się nie pojawiły. Wiadomo, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania - powiedział Lasek. Podkreślił, że prokuratura jest zobowiązana przestrzegać zasad zabezpieczania dowodów określonych w kodeksie postępowania karnego. - Komisja ma zdecydowanie większą swobodę w gromadzeniu materiału dowodowego i prowadzeniu ekspertyz, bo jej zadaniem jest - po określeniu przyczyny katastrofy - zaproponowanie działań, które nie dopuszczą do podobnej katastrofy w przyszłości - wyjaśnił Lasek.