Jak powiedział rzecznik PiS Adam Hofman podczas konferencji w Sejmie, poseł Bartosz Kownacki, który jest autorem listu, zebrał pod nim 5 tysięcy podpisów; pismo przekazał w czwartek ministrowi Bartoszowi Arłukowiczowi. Hofman powiedział, że PiS staje w obronie prof. Chazana i katolików, "żeby mogli być dyrektorami, lekarzami, żeby mogli wykonywać swoje obowiązki zgodnie z sumieniem". Zapowiedział, że posłowie PiS będą bronić profesora "wszystkimi możliwymi sposobami". Zdaniem rzecznika PiS prof. Chazan "to wybitna postać", a szpital, którym kierował był "doskonale zarządzany". - To człowiek, który uratował wiele ludzkich istnień. Tym bardziej trzeba bronić człowieka przed atakami PO, Hanny Gronkiewicz-Waltz i lewackich środowisk. Takich ludzi, takich autorytetów w Polsce potrzeba - ocenił. W liście otwartym do Arłukowicza Kownacki napisał, że zachowanie Chazana "wynikało z żywej wiary". - W Polsce zwiększa się nietolerancja, a właściwie nieskrywana wrogość wobec osób postępujących zgodnie z Dekalogiem. Objawia się ona inwektywami, zastraszeniem, kłamstwami - dodał. Podkreślił ponadto w liście, że stosowanie się przez lekarzy do klauzuli sumienia "wiąże się ze zobowiązaniem do ratowania życia, zwłaszcza życia najsłabszych, którzy sami nie mogą się bronić". Bogdan Chazan, który był dyrektorem szpitala im Św. Rodziny, otrzymał w poniedziałek wypowiedzenie. - Mój światopogląd, jak widzę, stoi na przeszkodzie w wykonywaniu przeze mnie funkcji dyrektora szpitala, ale pewnie i szeregu innych zajęć - powiedział dziennikarzom Chazan po spotkaniu tego dnia z wiceprezydentem Warszawy. O zamiarze odwołania Chazana z funkcji dyrektora szpitala na początku lipca poinformowała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Podstawą do decyzji prezydent Warszawy stały się wyniki kontroli ratusza w szpitalu im. Św. Rodziny. Chazan powołując się na klauzulę sumienia odmówił wykonania w szpitalu aborcji, choć były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu. Z raportu urzędu miasta wynika, że działając jako dyrektor szpitala, a nie będąc lekarzem prowadzącym pacjentki, w świetle obowiązujących przepisów nie mógł on powołać się na klauzulę sumienia, ponieważ ma ona charakter indywidualny. Nie wskazał też pacjentce - do czego był zobowiązany - innego lekarza lub placówki, gdzie można zabieg wykonać. Własne kontrole w szpitalu Św. Rodziny wszczęły też: NFZ, Rzecznik Praw Pacjenta oraz konsultant krajowy w dziedzinie ginekologii i położnictwa. Postępowanie wyjaśniające prowadzi też na wniosek ministra zdrowia rzecznik odpowiedzialności zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej. Śledztwo w tej sprawie prowadzi także warszawska prokuratura.