Piron przypomniał, że w 1775 r., w przededniu rozbiorów Polski, odbył się w Warszawie spis ludności, z którego wynikło, że w mieście żyło 6 750 Żydów. Z kolei w 1945 r. z końcem okupacji hitlerowskiej i wkroczeniem do miasta Armii Czerwonej w mieście było 7 800 Żydów. - Jednakże między jedną datą a drugą liczba żydowskich mieszkańców Warszawy osiągnęła 368 tys. W całej Polsce żyło wówczas 3,5 mln Żydów - podkreślił Piron. Zaznaczył, że w przededniu wojny Żydzi byli w Polsce bardzo różnorodną grupą. Wymieniał, że byli wśród nich zarówno ludzie religijni, osoby pobożne, jak i ateiści, komuniści, syjoniści i antysyjoniści. - Ta różnorodność nie interesowała nikogo. Dla hitlerowców byli oni po prostu Żydami - powiedział. - Od czasów wygnania babilońskiego, kiedy powstał Talmud Babiloński, nigdzie nie było takiego miejsca, gdzie naród żydowski stworzyłyby tak wielkie duchowe intelektualne dzieło, jak właśnie tu - mówił Piron. - Straciliśmy w zagładzie 6 mln naszych braci i sióstr, spośród nich 1,5 mln to dzieci. Chciałbym sobie wyobrazić, jak wyglądałby ten plac, gdyby oni byli z nami. Przymknijcie oczy i pomyślcie o tych wielkich intelektualistach, rabinach i muzykach i artystach, którzy mogliby tu stać, gdyby nie ta straszna tragedia, której nie sposób opisać słowami - zaznaczył.