Jak dodał podstawą zatrzymania było m.in. podejrzenie o oszustwa. Sokołowski podkreślił, że do zatrzymania doszło w mieszkaniu koło Mielna, gdzie mężczyzna ukrywał się przed policją. "Zatrzymaliśmy go w związku z podejrzeniem o kilka przestępstw o charakterze kryminalnym" - powiedział Sokołowski. Dodał, że mężczyzna jest obecnie przewożony do Warszawy. Śledztwo w sprawie pirackiej jazdy Roberta N. po stolicy prowadzi warszawska prokuratura. Sokołowski zastrzegł jednak, że zatrzymanie Roberta N. ma związek z innymi sprawami, m.in. z oszustwami. Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji poinformowała PAP, że przedwczoraj w woj. podlaskim policja zabezpieczyła bmw, które mężczyzna prawdopodobnie wykorzystywał do rajdów po Warszawie. "Ustaliliśmy również, że w Krakowie wynajmuje mieszkanie. Zabezpieczyliśmy w nim m.in. kilkanaście aparatów telefonicznych, duplikat prawa jazdy, kamizelkę z napisem 'Policja', pałkę policyjną, kartę pre-paid, broń gazową oraz amunicję" - dodała Kędzierzawska. Podkreśliła, że mężczyzna jest podejrzewany o przestępstwa kryminalne - oszustwa i przestępstwa gospodarcze. Przed kilkoma dniami w internecie pojawił się kilkunastominutowy film, na którym widać, jak kierowca złamał wiele przepisów jadąc warszawskimi ulicami, m.in. jechał pod prąd, wjeżdżał na skrzyżowanie na czerwonym świetle, prowadził auto z dużą prędkością slalomem między innymi pojazdami, ścigał się z motocyklistami. We wtorek warszawska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie; wciąż jednak nie postawiono zarzutów piratowi drogowemu. Śledztwo dotyczy sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi do ośmiu lat więzienia. W miniony piątek prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedział, że prokuratura ma analizować film, który pirat drogowy wrzucił do sieci; wezmą w niej udział biegli informatycy oraz biegli z zakresu ruchu drogowego.Czytaj więcej na ten temat: Jak pirat z BMW ośmieszył państwo polskie Piratowi z BMW może grozić 8 lat. Jest śledztwo! Policja ma zdjęcie kierowcy i pasażera BMW. Zrobił je fotoradar