Jak podała w piątek Polska Agencja Prasowa, wicepremierzy Piotr Gliński i Mateusz Morawiecki dołączą prawdopodobnie do grona wiceprezesów PiS. O tych kandydaturach mieli poinformować członkowie ścisłego kierownictwa partii. Do grona wiceprezesów Gliński i Morawiecki mieliby dołączyć już po zaplanowanym na początku lipca kongresie PiS. "Gdzieś się pojawiły jakieś informacje, ale jest zbyt wcześnie, żeby na ten temat mówić. Nic jeszcze nie wiem ani pewnego, ani szczegółowego. Nie dostałem jeszcze żadnej szczegółowej propozycji" - komentował w TVP Info w programie "Minęła dwudziesta" Gliński. Minister kultury i dziedzictwa narodowego dodał jednak, komentując spekulacje na temat ewentualnych zmian w kierownictwie PiS, że ich "nie potwierdza, ale też nie zaprzecza". "Ja się przejęzyczyłem" Gliński odniósł się również do prezentowanego przez siebie 11 maja w Sejmie raportu na temat rządu PO-PSL. "Ja się przejęzyczyłem odnośnie wyjazdów szefa Instytutu Mickiewicza. Chciałbym to wyjaśnić publicznie, bo takie sprawy trzeba wyjaśniać. Te dane, które podałem, dotyczyły oczywiście wyjazdów wszystkich pracowników i instytucji współpracujących z Instytutem Mickiewicza. Więc nie tylko szefa" - tłumaczył. "Natomiast dyrektor tego Instytutu faktycznie w 2013 roku potrafił wydać 200 tys. na same wyjazdy i spędził prawie połowę swojego czasu pracy za granicą. Nawet nie byłbym taki krytyczny wobec tego, gdyby nie fakt, że Instytut Mickiewicza powinien pełnić inne funkcje niż funkcje agencji wyjazdowej. (...) To jest w jakimś sensie sponsorowanie funkcjonowania zachodnich czy zagranicznych instytucji kultury. Bo my wydajemy pieniądze na różnego typu imprezy polskie, czy z polskim akcentem, które tam się odbywają za granicą i to dobrze. Ale to nie może być główna działalność tego typu agencji. To jest nie polityka właściwa promocji polskiej kultury za granicą" - przekonywał Gliński.