Piotr Gliński, w kontekście niedawnego koncertu The Rolling Stones w Warszawie, bardzo ostro wypowiedział się na temat byłego prezydenta Lecha Wałęsy. "Gdyby Mick Jagger znalazł chwilę, to polski minister kultury mógłby mu wytłumaczyć, że w sporze o reformę polskich sądów Lech Wałęsa stoi teraz po stronie tych, którzy pałowali polskich studentów w 1967 roku" - ocenił wicepremier. "Wałęsa to bohater polskiej historii, niezależnie od jego oczywistych uwikłań esbeckich. Jednak to także wielki szkodnik historii, którego dzisiaj mało kto bierze na poważnie" - dodał. Równie mocno Gliński wypowiedział się na temat wspólnego oświadczenia premierów Polski i Izraela: "Tylko wariaci i ludzie, którzy nienawidzą Polski, mogą je krytykować". Jak podkreślił, wicepremier obecna władza "nie daje się sprowokować mimo awantur, obstrukcji, donosów na Polskę za granicą, kłamstw i manipulacji medialnych". Gliński oświadczył, że "nie przewiduje szybkiej zmiany rządów w Polsce", ale zaznaczył, że "trzeba ciężko pracować oraz zachować pokorę". Więcej w tygodniku "Do Rzeczy"