Gliński odniósł się do rezygnacji z członkostwa w Radzie kilku osób po tym, jak powołał w jej skład premier Beatę Szydło. Z członkostwa w tym gremium zrezygnowali m.in. dyrektor muzeum Marek Lasota i była wicedyrektor Muzeum Auschwitz-Birkenau Krystyna Oleksy. - Ubolewam nad tym, że są tego rodzaju działania, bo one raczej upolityczniają tą sytuację. Nie jest prawdą, że w radach tego typu muzeów, także i tego muzeum, nie zasiadają politycy, zwłaszcza politycy, którzy mają potrójny mandat do tego, żeby w takiej radzie zasiadać. Pani premier Szydło pochodzi z Ziemi Oświęcimskiej, jest muzealnikiem i jest wybitnym polskim politykiem, więc ja, gdybym był dyrektorem instytucji, w radzie której zasiada taka osoba, tobym się cieszył i czuł się dowartościowany, bo na pewno jest to osoba, która może pomóc w rozwoju i funkcjonowania tej instytucji - mówił wicepremier. Co z "upolitycznianiem" instytucji? Piotr Gliński zaznaczył, że rady różnych instytucji nie kierują bezpośrednio nimi, ale mają charakter doradczy i jest to ważna rola. - Nie wiem, kto to upolitycznia, bo na pewno nie powołanie osoby, która ma demokratyczny mandat do bycia deputowaną europejską, a jeszcze niedawno była polskim premierem. Myślę, że za dużo tu jest emocji i niepotrzebnie wprowadza się tu wątek polityczny do instytucji, która od polityki powinna być dość daleko, ponieważ jest ważną instytucją o znaczeniu światowym. To jest miejsce dziedzictwa światowego - zakończył Gliński. Minister wizytował w sobotę w Zakopanem Muzeum Tatrzańskie, które od początku bieżącego roku jest współprowadzone przez Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Jednym z ważnych działań zakopiańskiego muzeum jest utworzenie kolejnego oddziału muzeum Tatrzańskiego w dawnej gestapowskiej katowni w willi Palace. Ma być to m.in. muzeum okupacyjnej historii Podhala.