Na Dudę zagłosowało 166 delegatów zaś na Śniadka 139. Uprawnionych do głosowania było 322 delegatów, ale kart do głosowania wydano 313. Oddano głosów 313, ważnych 309. Tuż po ogłoszeniu wyników głosowania delegaci owacjami na stojąco gratulowali Dudzie, skandując na przemian: "Piotrek, Piotrek" i "Solidarność, Solidarność". Śniadkowi sala również na stojąco podziękowała. Tuż przed swym przemówieniem Duda został ubrany w żółtą koszulkę lidera. - To jest nasz nowy lider - mówił Jarosław Krauze z dolnośląskiej "S". - Dziękuję bardzo. Jestem wzruszony, dumny. Dziękuję bardzo za to, że mi zaufaliście, że chcecie realizacji programu, który przedstawiłem w swoim wystąpieniu. Chcę zapewnić z tego miejsca, że punkt po punkcie będę realizował wszystko, co zapowiedziałem. Ja słowa dotrzymuję. Jeszcze raz dziękuję Januszowi. Te wybory pokazały, że potrafimy dyskutować o sprawach związku. Zapraszam wszystkich bez wyjątku do współpracy - mówił Duda. Później Duda osobiście dziękował Śniadkowi. Z kolei Śniadek gratulował Dudzie zwycięstwa i "eleganckiego zachowania". - Zawsze powtarzałem sobie, że nie ma ludzi niezastąpionych. Teraz staję przed taką właśnie sytuacją i ciekaw jestem jak to zniosę. Życzę ci Piotrze, abyś w jak największym stopniu zrealizował to, co sobie zaplanowałeś. Dziękuję tym, którzy głosowali na mnie i przepraszam, że was jakoś tam zawiodłem. Myślę jednak, że to wszystko wyjdzie na dobre Solidarności. Solidarność górą! - mówił Śniadek. Przed głosowaniem, podczas prezentacji programu, Duda mówił, że nie kandyduje, by spełnić swoje osobiste ambicje, lecz, żeby zrealizować oczekiwania wielu członków Solidarności. - 30 lat to najwyższy czas, żeby zastanowić się, w którym kierunku powinien pójść nasz związek. W 1980 i 1989 roku byliśmy bardzo skuteczni. Dziś - choć obecnym władzom "S" nie można odmówić starań - z tą skutecznością różnie bywa. Za dużo czasu poświęcamy historii. Chciałbym, żebyśmy osiągnęli równowagę między historią a sprawami bieżącymi - mówił Duda. Tu po wyborze na konferencji prasowej nowy przewodniczący "S" podkreślił, że chce się skupić na reformach struktur wewnętrznych związku. Ich pierwszym wyrazem mają być obrady Komisji Krajowej, która odbędzie się 3 listopada, w innym mieście niż Gdańsk. - W swoim wystąpieniu podkreślałem, że komisje krajowe zgodne z kalendarzem będą się odbywać w Warszawie, a komisje krajowe tematyczne, a taka będzie ta najbliższa, która wybierze prezydium Komisji Krajowej, może odbyć się w Warszawie lub innym miejscu - mówił. Nie zdradził, gdzie obradować będzie komisja. Duda chce również poprawić współpracę z mediami i przepływ informacji wewnątrz związku. - Chcemy, aby to od nas media dowiadywały się co się dzieje w związku - mówił. Chce, aby były to informacje podawane w sposób szybki. Chce też, by związek przymierzył się do uruchomienia telewizji internetowej. Nowy szef "S" zaznaczył, że wiele rzeczy, które wspólnie z Januszem Śniadkiem robił w związku "było dobre lub bardzo dobre". - Życzę wszystkim w wyborach, tak dobrych stosunków z przeciwnikiem. Zapraszam Janusza do współpracy i tych wszystkich, którzy na mnie nie głosowali. Będę się wsłuchiwał w głos jednych i drugich skończyły się wybory, teraz będzie wspólna praca - mówił Duda. Śniadek zapytany o to jak widzi swą rolę w "S" przyznał, że w tej chwili nie potrafi i nie chce odpowiadać na to pytanie. - Proszę mi pozwolić ochłonąć, zastanowić się, porozmawiać z żoną - mówił trochę żartobliwie. Zaznaczył, że nie zamierza odchodzić z "S", która po żonie jest jego "drugą wielką miłością" i nadal chce pracować na jej rzecz. Piotr Duda, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności do związku należy od 1980 r., kiedy zaczął pracę Hucie Gliwice na stanowisku tokarza. W latach 1981-83 jako komandos służył w elitarnej VI Pomorskiej Dywizji Powietrzno-Desantowej, w tym w siłach ONZ w Syrii. Po skończeniu służby wojskowej wrócił do pracy w hucie. W 1992 r. został wybrany na przewodniczącego komisji zakładowej. Trzy lata później został wybrany do Prezydium Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego. Od 8 lat jest członkiem Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność". Od 1998 r. jest prezesem Fundacji na Rzecz Zdrowia Dzieci i Młodzieży Regionu Śląsko-Dąbrowskiego im. Grzegorza Kolosy - największej w regionie pozarządowej instytucji zajmującej się organizacją letniego wypoczynku dla dzieci. Jest też członkiem Rady Ochrony Pracy przy Sejmie RP oraz wiceprzewodniczącym Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Ma 48 lat. Mieszka w Gliwicach. Żonaty, ma dwoje dzieci: 25-letniego Marcina i 22-letnią Sabinę. Interesuje się sportem i muzyką.