Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski 14 czerwca poinformował, że skierował pismo do ministra edukacji z zaproszeniem na spotkanie, podczas którego, jak zapowiada, pragnie przedstawić problemy warszawskiej edukacji w momencie wprowadzania zmian w polskim systemie oświaty. W czwartek podczas briefingu Piontkowski pytany był, czy spotka się z prezydentem stolicy. "Wysłałem już zaproszenie na spotkanie z panem prezydentem. Oczywiście, chcę porozmawiać. Tak jak mówiłem jestem otwarty na rozmowy ze wszystkimi, którzy chcą rozmawiać o polskiej edukacji. Stolica jest miejscem szczególnym, tu co prawda kurator na bieżąco kontaktuje się z władzami Warszawy, ale jeśli jest taka potrzeba spotkam się z panem prezydentem" - odpowiedział szef MEN. Dopytywany o termin spotkania powiedział: "Wysłałem pismo do pana prezydenta. Nie chcę rozmawiać za pośrednictwem mediów. Myślę, że dobry ton nakazuje, by najpierw osoba zainteresowana otrzymała informację, a potem dopiero media". Rzecznik warszawskiego ratusza Kamil Dąbrowa poinformował, że do spotkania ma dojść 9 lipca w Ministerstwie Edukacji Narodowej. "Lojalność polityczna i brak spójnej wiedzy" Prezydent Warszawy w liście do ministra edukacji narodowej pogratulował Piontkowskiemu objęcia resortu i zwrócił się z prośbą o umówienie spotkania. Zaznaczył, że będzie chciał podczas niego przedstawić problemy warszawskiej edukacji w związku z reformą oświatową. Odniósł się m.in. do wypowiedzi ministra, z których - jego zdaniem - wynika, że "bardzo dobrze ocenia" przeprowadzaną reformę. Prezydent stolicy wyraził nadzieję, że te wypowiedzi wynikają z "lojalności politycznej i braku spójnej wiedzy o rzeczywistym stanie polskiej oświaty, a nie z planu kontynuacji, przyjętej przez poprzednią minister zasady lekceważenia głosu środowisk nauczycieli, związków zawodowych, uczniów i ich rodziców, ekspertów oraz samorządowców". Poruszył też kwestie organizacyjne i finansowe związane ze skutkami reformy oświaty. Dotknął problemu zwiększenia liczby uczniów w szkołach, co według niego doprowadzić może do trudności z zapewnieniem odpowiedniej liczby sanitariatów, z bezpieczeństwem na korytarzach szkolnych i z wydawaniem posiłków na stołówkach. Przytoczył także sumy, które, jego zdaniem, Warszawa wydała na reformę. Podał, że wydatki własne warszawskiego samorządu na wdrożenie reformy przekroczyły 60,1 mln zł, a rekompensata ze strony MEN na poziomie 3,5 mln zł pokryła zaledwie ok. 5 proc. kosztów poniesionych przez miasto. Według stołecznych władz w obecnym roku wydatki na wprowadzane zmiany w Warszawie wyniosą ok. 20 mln zł. Zatem łącznie - zaznaczył Trzaskowski - dodatkowe koszty poniesione w mieście w związku z reformą przekroczą ponad 75 mln zł. "Nonszalanckie traktowanie wyzwań edukacyjnych" Prezydent napisał również o brakach kadrowych w warszawskich placówkach oświaty. "Na podstawie danych z arkuszy organizacji przedszkoli, szkół i placówek szacujemy braki w kadrowe na poziomie ponad 3000 etatów" - wskazał. "Wysiłki władz stolicy, w tym najwyższe w Polsce dodatki motywacyjne oraz zwiększenia podstawy wynagrodzenia, nie są wystarczające, żeby utrzymać konkurencyjność zarobków w zawodzie nauczyciela - niezbędne są znaczne podwyżki sfinansowane przez rząd. W przeciwnym razie deficyt kadry będzie się pogłębiał zarówno w Warszawie, jak i innych dużych miastach" - podkreślił Trzaskowski. Według prezydenta stolicy objęcie teki ministra przez Piontkowskiego jest "dobrym momentem" do nawiązania "konstruktywnej rozmowy o stanie polskiej oświaty między stroną rządową a samorządową". "Być może taki bieżący kontakt z rzetelnymi analizami wraz z szacowaniem ich skutków pozwoli Panu Ministrowi uniknąć merytorycznych błędów, których nie ustrzegła się Pańska poprzedniczka" - podkreślił. Zdaniem Trzaskowskiego może to być również "ostatnią okazją do zakończenia etapu nonszalanckiego traktowania wyzwań edukacyjnych spowodowanych pośpieszną reformą". Przedstawiciele 10 największych miast zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich złożyli 21 maja w Ministerstwie Finansów wezwania do zapłaty na łączną kwotę ponad 103 mln zł kosztów poniesionych przez nich w 2017 r. w związku z dostosowaniem szkół do zmian w oświacie. Ministerstwo Finansów zapowiedziało wówczas, że złożone przez samorządy wezwania do zapłaty przekaże Ministerstwu Edukacji Narodowej, które reprezentuje Skarb Państwa w tej sprawie. "Ministerstwo dofinansowało reformę" Minister Piontkowski, pytany na początku czerwca na konferencji prasowej o te wezwania, zaznaczył, że MEN dofinansowało te zadania, które były związane z reformą strukturalną. "Nie wszystkie koszty ponoszone przez samorządy były związane ze zmianami strukturalnymi" - powiedział. Dopytywany, czy to oznacza, że zdaniem resortu edukacji są to żądania nieuzasadnione i MEN nie zwróci tych środków, odpowiedział: "Tak. My nie mamy takich środków. To są duże pieniądze, które naszym zdaniem nie są uzasadnione, nie ma powodu, by je zwracać". "Ministerstwo dofinansowało te zadania, które były związane z reformą strukturalną" - podkreślił. Wezwanie do zapłaty złożone przez samorząd Białegostoku opiewa na ponad 2,142 mln zł, Bydgoszczy - 3,479 mln zł, Gdańska - 3,028 mln zł, Krakowa - 4,318 mln zł, Lublina - 2,752 zł, Łodzi - 2,431 mln zł, Poznania - 9,501 mln zł, Rzeszowa - 8,438 mln zł, Warszawy - 56,589 mln zł i Wrocławia - 10,773 mln zł.