"Kto, podając się za funkcjonariusza publicznego albo wyzyskując błędne przeświadczenie o tym innej osoby, wykonuje czynność związaną z jego funkcją, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku" - stanowi artykuł 227 Kodeksu karnego. Właśnie ten paragraf był podstawą prowadzenia dochodzenia przeciwko Dariuszowi Piontkowskiemu. Według ustaleń prokuratury, Piontkowski dopuścił się przestępstwa urzędniczego w 2008 roku, było ono związane z pełnieniem przez niego funkcji marszałka województwa. Jak podała "Rzeczpospolita", już po odwołaniu Piontkowskiego z funkcji, wieczorem tego samego dnia, podjął on decyzje jako marszałek. Śledczy ustalili, że polityk sygnował umowy o pracę dwóch osób oraz podpisał zmianę wynagrodzenia i miejsca wykonywania pracy trzeciej osoby. Umowy miały wcześniejsze daty niż data chwili ich podpisania. Prokuratura stwierdziła, że Piontkowski miał świadomość antydatowania dokumentów. Ten nie przyznał się do popełnienia przestępstwa urzędniczego. W 2013 roku zapadł wyrok. Sąd w Białymstoku, uznając winę Piontkowskiego, warunkowo umorzył sprawę na roczny okres próbny. Orzeczono jednak świadczenie pieniężne na cel społeczny w wysokości trzech tysięcy złotych. Czytaj także: Zmiana w MEN. Nowy minister, stare kłopoty