Minister edukacji uczestniczył w czwartek w Wojewódzkim Okrągłym Stole Edukacyjnych w Warszawie. Od 26 sierpnia odbywają się one w kolejnych województwach. Ich organizatorami są wojewodowie i kuratorzy oświaty. Na czwartek zaplanowano spotkania okrągłych stołów także w Bydgoszczy i Bełchatowie. "To, co się dzieje przy okrągłym stole w Warszawie potwierdza te trendy, które widzieliśmy w poszczególnych województwach. Po pierwsze ludzie są zainteresowani rozmową o polskiej szkole. I tu dobiegają głosy zupełnie inne niż te, które często słychać w mediach, można powiedzieć jakby troszkę inny świat" - powiedział minister edukacji na konferencji towarzyszącej obradom. "Część samorządów oczywiście próbuje mówić o brakach finansowych (...), mamy też przykłady samorządów, które zamiast narzekać po prostu biorą sprawy w swoje ręce i przyjmują jeszcze dodatkowe kompetencje" - zaznaczył Piontkowski. "Mieliśmy tu przykład gminy, która nie tylko pokazała, że nie tylko poradziła sobie spokojnie ze zmianami sieci szkół, utworzyła nowe przedszkola, wszystkie dzieciaki, które chciały być w przedszkolu znalazły tam miejsce. Dodatkowo przyjęli od powiatu liceum i zamiast martwić się, że subwencja jest za niska, to mówią, że stworzyli dodatkowe klasy, bo chcą żeby dzieci i młodzież z ich gminy uczyła się w jak najlepszych warunkach i była kształcona przez najlepszych nauczycieli" - mówił. "Wyłania się tu zupełnie inny obraz tego, co część mediów próbuje nam przekazać" - dodał szef MEN. Jak mówił podczas debaty głos zabierali także przedstawiciele uczniów i rodziców. "Bardzo wyraźny był sygnał ze strony uczniów, że chcą po pierwsze bezpiecznej szkoły i chcą żeby nauczyciele byli im przyjaźni. Myślę, że warto ten postulat ciągle podtrzymywać i także nauczycielom o nim przypominać. Był także ważny głos ucznia technikum, który pokazywał, że to środowisko nie czuje się gorsze niż środowisko uczniów liceów ogólnokształcących. Wyraźnie podkreślał to, co słyszeliśmy i przy innych okrągłych stołach od przedsiębiorców, że ta szkoła daje nie tylko dobre wykształcenie, daje zawód. Uczeń kończący technikum może spokojnie wybierać czy będzie pracował zawodowo (...), czy będzie kontynuował naukę. Jest pod tym względem lepiej przygotowany niż absolwent liceum, bo ma konkretne kwalifikacje zawodowe" - wskazał. Według niego wyraźny jest też sygnał ze strony części rodziców, że chcą mieć większy wpływ na to, co się dzieje w szkole. Jednocześnie - jak mówił - ci sami rodzice widzą, że środowisko rodziców jest zróżnicowane. "Są inni rodzice, którzy tak jak oni angażują się w życie szkoły, są też niestety tacy, którzy w ogóle nie interesują się szkołą, zostawiają tam swoje dzieci i zainteresowani są tylko tym by ich dzieci przebywały w świetlicy jak najdłużej" - zauważył minister. "Dlatego przepisy muszą być więc tak skonstruowane, by z jednej strony dawać szansę rodzicom aktywnego uczestniczenia w życiu szkoły - bo bez współpracy rodziców i szkoły, co wszyscy dziś podkreślali, nie da się dobrze wychować dzieci - ale jednocześnie muszą zabezpieczyć nauczycieli i szkołę przed zbyt roszczeniowymi rodzicami, którzy czasami nastręczają pewnych problemów" - wyjaśnił. "Z mojego punktu widzenia to bardzo dobra rozmowa, która pokazuje, że ten świat rzeczywisty jest zupełnie inny niż świat medialny (...). Podkreślę jeszcze raz świat poza Warszawą istnieje i każdy z tych okrągłych stołów udowadnia, ze w większości samorządów nie dzieje się nic złego, a wręcz przeciwnie samorządy sobie dobrze radzą, dobrze oceniają reformę strukturalną i programową, która już się dokonała i wcale nie tęsknią za gimnazjami, które zostały wygaszone" - ocenił Piontkowski. Wcześniej otwierając obrady Wojewódzkiego Okrągłego Stołu Edukacyjnego w Warszawie minister przypomniał, że odbyło się już kilkanaście podobnych spotkań w innych województwach. "Staraliśmy się na nich rozmawiać o tym jak środowiska oceniają to, co się dzieje w polskich szkołach. Dotąd rząd ustawowo był zobowiązany do tego by konsultować decyzje w różnych dziedzinach, nie tylko w sprawach oświaty, przede wszystkim ze związkami zawodowymi oraz z samorządem terytorialnym, ale interesariuszy, którzy chcą by w szkole było jak najlepiej jest zdecydowanie więcej, stąd zaprosiliśmy reprezentantów nauczycieli - oni nie zawsze są członkami związków zawodowych - reprezentantów rodziców i samych uczniów, zwłaszcza tych starszych" - mówił. "Staramy się podczas tych spotkań przypomnieć, że jesteśmy w trakcie reformy obejmującej część zagadnień. Na razie objęła ona sprawy strukturalne. W tym roku nastąpiło wygaszenie gimnazjów, ten typ szkół znika. Zakończyła się reforma w szkołach podstawowych, tam przywróciliśmy ośmioletni cykl nauczania i tam już w pełni funkcjonuje nowa podstawa programowa" - zaznaczył Piontkowski. Przypomniał też, że tym roku szkolnym 2019/2020 reforma wkroczyła do szkół średnich. "Od tego roku zmiany rozpoczną się dla części uczniów, którzy rozpoczynają edukację w szkole średniej. Trzeba jednak wyraźnie zaznaczyć, że większość młodzieży (w szkołach średnich - PAP) uczy się według starego systemu, według starej podstawy programowej, a tylko absolwenci 8-letniej szkoły podstawowej, którzy w tym roku rozpoczęli naukę w 4-letnim a nie 3-letnim liceum oraz w 5-letnim technikum a nie 4-letnim, uczą się według nowej podstawy" - wyjaśnił szef MEN. Dodał, że zmiany wkroczyły też w tym roku do szkolnictwa zawodowego. "Tutaj staraliśmy się w jak największym stopniu zwiększyć uprawnienia pracodawców by współuczestniczyli w zmianach m.in. w podstawach programowych, ale też we współfinansowaniu i współpracy praktycznej". "Przed nami - myślę o tych, którzy będą rządzili Polską po wyborach - zmiany w tzw. pragmatyce zawodowej nauczycieli. To był bardzo często poruszany temat. Pytania, sugestie, rozwiązania dotyczące awansu zawodowego, wynagradzania, oceniania, jakości nauczania, często się pojawiały. W tej chwili jakiejś jednolitej propozycji, która by te wszystkie problemy rozwiązywała, albo wskazywała w jakim kierunku pójdziemy. Jest za to powszechne przekonanie, że także te część działalności szkoły trzeba zmienić, dopasować do obecnych warunków cywilizacyjnych" - mówił Piontkowski. Jak poinformował, że na dotychczasowych debatach często samorządowcy poruszali kwestie finansowania oświaty. "Być może także tu będą potrzebne jakieś zmiany. Na pewno przed wyborami tych zmian dokonać się nie da, ale warto na ten temat rozmawiać" - zaznaczył. Wojewódzkie Okrągłe Stoły Edukacyjne są kontynuacją zainagurowanego w kwietniu przez premiera Mateusza Morawieckiego Ogólnopolskiego Okrągłego Stołu Edukacyjnego. Celem obrad jest wypracowanie założeń do zmian w systemie edukacji w ramach kolejnego etapu reformy i dyskusja nad przyszłością polskiej oświaty.