"Opieki medycznej, nie watykańskiej" - pod tym hasłem protestowało przed Sejmem kilkadziesiąt osób, głównie ze środowisk feministycznych. W petycji do ministra zdrowia napisali m.in., że "w świetle niepokojących doniesień o podpisywaniu przez lekarzy 'deklaracji wiary' oraz ostatnich wydarzeń dotyczących utrudniania kobietom w Polsce dostępu do zgodnych z prawem świadczeń medycznych, w tym do legalnego przerywania ciąży, coraz bardziej istotna staje się kwestia realnego zapewnienia przez państwo polskie swobodnego dostępu obywatelek do wszystkich zgodnych z prawem świadczeń medycznych". Obecna na pikiecie wicemarszałek Sejmu Wanda Nowicka poinformowała o wystosowaniu listu do premiera Donalda Tuska z trzema postulatami. - Po pierwsze - lekarz, który odwołuje się do klauzuli sumienia bądź deklaracji wiary i uważa je za ważniejsze niż medycyna i nauka, nie może pełnić żadnych funkcji w systemie ochrony zdrowia - powiedziała. Drugi z postulatów mówi o tym, że szeregowy lekarz, który odmawiając wykonania dopuszczalnej prawem aborcji, odwołuje się do klauzuli sumienia i nie odsyła kobiety tam, gdzie może ona wyegzekwować swoje prawo, ma ponieść "sankcje dyscyplinarne". Trzeci dotyczy NFZ, by podpisując kontrakty ze szpitalami wprowadził zapis, że szpital będzie wykonywał świadczenia ginekologiczne i położnicze w pełnym zakresie. Zgromadzeni mieli ze sobą transparenty: "Lekarzu nawracaj się sam, sumienie zostaw w zakrystii", "Chazan do Watykanu", "Więcej fachowców, mniej fanatyków", "Kobieta to nie inkubator". Skandowano: "Chcemy lekarzy, nie misjonarzy" oraz "Zwolnić parlament". Dyskusja na temat klauzuli sumienia toczy się m.in. w związku ze sprawą prof. Bogdana Chazana, dyrektora miejskiego szpitala św. Rodziny w Warszawie, który powołując się na konflikt sumienia, odmówił wykonania aborcji u kobiety w 25. tygodniu ciąży, która miała diagnozę, że dziecko z powodu licznych wad głowy, twarzy i mózgu, umrze zaraz po narodzeniu. Chazan nie wskazał kobiecie innego szpitala, w którym mogłaby wykonać zabieg, ale zaoferował opiekę podczas ciąży, porodu i po porodzie oraz poinformował o możliwości skorzystania z hospicjum dla dzieci. Wiec poparcia dla prof. Chazana O godz. 17 przed szpitalem Św. Rodziny odbył się wiec poparcia dla Chazana. Delegacja pacjentek wręczyła mu kwiaty, śpiewano "sto lat". Za wsparcie profesora w "trudnych chwilach" dziękowała zabranym jego kuzynka, wdowa po gen. Andrzeju Błasiku. - Wiem, jak bardzo bolą słowa ludzi pełnych nienawiści - powiedziała. Chazan, który wyszedł do zgromadzonych, zapewnił, że szpital pracuje normalnie, wczoraj odbyło się tu 20 porodów, dziś 12. - Pacjentki nadal nas lubią i my je też - powiedział. Zwrócił uwagę na nierzetelne relacje na temat tej sprawy. Mówił, że dziecko kobiety opisywanej przez media, może żyć długo, są propozycje operacji i rokowania nie są złe. - Bardzo się cieszę, że pani zdecydowała się donosić ciążę - powiedział. Prof. Chazan zaproponował, by założyć klub przyjaciół szpitala. Zgromadzeni zapewniali, że solidaryzują się z profesorem, nazywając go "przyjacielem życia", "przyjacielem kobiet".Z kwiatami i wyrazami poparcie dla Bogdana Chazana przyszedł też były szef samorządu lekarskiego doktor Konstanty Radziwiłł z żoną. Joanna Radziwiłł dziękowała doktorowi za opiekę w trakcie ciąży.Konstanty Radziwiłł podkreślał, że profesor Bogdan Chazan stał się ofiarą nagonki. Byli także inni rodzice, młodzi i starsi, którzy mówili o jego zasługach i pomocy dla kobiet, które urodziły. Profesor Bogdan Chazan powiedział, że od czasu nagłośnienia odmowy wykonania aborcji u pacjentki jego szpital jest poddawany kontrolom, obecnie są ich cztery. Wieczorem mówił w TVP Info, że w szpitalu, którym kieruje, nie wykonuje się aborcji. - Każdy szpital ma pewną charakterystykę, ma swoją misję, ma pewną tradycję. Nasz szpital (...) był znany z tego, że opieka w nim jest fachowa, że warto w nim urodzić dziecko, bo jest bezpieczne. Natomiast aborcji nie wykonuje się u nas. I ten konsensus trwał przez 10 lat, a więc tyle lat, ile jestem tam dyrektorem - powiedział. Według Chazana w Polsce jest 400 szpitali ginekologiczno-położniczych; rocznie w całym kraju wykonuje się ok. 700 aborcji. Kard. Dziwisz: Popieramy "Deklarację wiary lekarzy" Do klauzuli sumienia odniósł się w piątek metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Powiedział, że "popiera prawa człowieka do sumienia" i że "wolność sumienia wyprzedza prawo stanowione". - Jest nam po prostu bardzo przykro, że się rozpoczęła ta zupełnie niepotrzebna walka, niepotrzebne wzburzenie w społeczeństwie polskim - dodał. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy w oświadczeniu przesłanym w piątek PAP zaprotestował "przeciwko wszelkim działaniom, podejmowanym przez rządzących lub przez inne osoby, które utrudniają lub uniemożliwiają korzystanie przez lekarzy z klauzuli sumienia, albo które mają na celu ośmieszenie lub zastraszenie lekarzy korzystających z tej możliwości". W szpitalu Św. Rodziny trwa kontrola stołecznego ratusza, który jest organem założycielskim placówki. Sprawę Chazana minister zdrowia skierował też do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Naczelnej Izby Lekarskiej. Postępowanie wyjaśniające prowadzi też Rzecznik Praw Pacjenta. Z tzw. klauzulą sumienia wiąże się też Deklaracja Wiary Lekarzy - dokument podpisało dotąd ok. 3 tys. pracowników służby zdrowia (w tym Chazan). Podpisując ją, lekarze i studenci medycyny zobowiązują się do wierności Bogu i chrześcijańskiemu sumieniu. Deklarują tym samym, że nie będą wykonywać zabiegów sprzecznych z ich światopoglądem.