Demonstrowali zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy generała. Manifestacje zakończyły się przed godz. 1 w nocy. Według dziennikarzy brało w nich udział ponad 150 przeciwników i około 20 jego zwolenników. Grupy przedzielał szpaler policjantów. Zdaniem funkcjonariuszy demonstrantów było ok. 200. Przeciwnicy decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego zebrali się przed północą na skrzyżowaniu ulic Puławskiej i Ikara. W marszu milczenia przeszli stamtąd przed dom generała. Na chodniku i jezdni przed willą zapalili kilkadziesiąt zniczy ułożonych w napis "Pamiętamy" i odpalili race. Jak co roku pod dom generała przyszło wielu młodych ludzi. Manifestanci odśpiewali hymn państwowy i Rotę. Skandowali hasła "Morderca" i "Precz z komuną". - Jesteśmy winni oddać hołd osobom, które ucierpiały w stanie wojennym i dlatego przychodzimy tu co roku - powiedział Jarosław Krajewski szef warszawskiego Forum Młodych PiS. Dodał, że liczy na to, iż wszyscy winni zbrodni popełnionych w czasach komunistycznych zostaną ukarani. Przypomniał, że uroczystości przed domem Jaruzelskiego organizowane są przez środowiska patriotyczne regularnie od 1993 roku. Kontrdemonstranci opowiadali się za pozostawieniem generała osądowi historii. Za zostawieniem go w spokoju demonstrowało kilkunastu członków partii "Racja Polskiej Lewicy". Skandowali hasła "Niech żyje generał", "Wybawiciel". - Niezależnie od tego jak jest dzisiaj oceniana konieczność wprowadzenia stanu wojennego, generałowi Jaruzelskiemu należy się szacunek za podjęcie tej trudnej decyzji, jak również za ponoszenie z godnością i honorem jej konsekwencji - mówił Krzysztof Mróź z "Racji". Sam gen. Jaruzelski powiedział wcześniej, że "walczy z grypą" i nie zamierza opuszczać swojego domu na czas manifestacji. - Przez te wszystkie lata zdążyłem już przywyknąć do tych zgromadzeń. Wiem, że w większości przychodzą młodzi ludzie, których nie było wtedy na świecie albo bawili się w piaskownicy. Dlatego ich poglądy na temat stanu wojennego są przejęte od starszych. Jako starszy człowiek mogę powiedzieć, że jest mi ich szkoda, że stoją w zimną noc na dworze - powiedział Jaruzelski.