To pierwszy prawomocny wyrok sądu karnego związany z katastrofą w Smoleńsku. Apelację od wyroku skazującego generała na karę w zawieszeniu wniosła tylko obrona, ale Sąd Apelacyjny odrzucił wszystkie jej argumenty. Uznał bowiem, że sąd pierwszej instancji prawidłowo zebrał i należycie ocenił materiał dowodowy oraz dokonał trafnych ustaleń stanu faktycznego i właściwych ocen prawnych. Oddalił także zarzut, że ustawa o BOR nie obejmuje zagranicy. Sędzia Marek Motuk podkreślił, że miejsce popełnienia czynu zarzuconego Pawłowi Bielawnemu wyznacza nie miejsce wizyty zagranicznej, lecz miejsce nadzoru, jaki oskarżony sprawował nad działaniami BOR - a to znajdowało się w Warszawie. Ponadto sędzia Motuk powiedział, że wymierzona kara jest adekwatna do stopnia zawinienia i szkodliwości społecznej zarzuconych oskarżonemu czynów. "Jak najbardziej słuszny" - tak prokurator Józef Gacek skomentował już prawomocny wyrok. Jego zdaniem w tej sprawie nie ma podstaw do kasacji do Sądu Najwyższego. Innego zdania był jednak adwokat generała, który takiej możliwości nie wykluczył. Generała Pawła Bielawnego oskarżono o niedopełnienie obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura Ochrony Rządu. Według prokuratury, "skutkowało to znacznym obniżeniem bezpieczeństwa ochranianych osób, czym działał na szkodę interesu publicznego, tj. zapewnienia ochrony prezydentowi RP i prezesowi Rady Ministrów" oraz interesu prywatnego osób pełniących urząd prezydenta, jego małżonki oraz urząd premiera. W śledztwie Paweł Bielawny nie przyznał się do zarzutu i odmówił wyjaśnień. Po przedstawieniu zarzutów w lutym 2012 roku ówczesny szef MSW Jacek Cichocki zdymisjonował go ze stanowiska wiceszefa BOR. Akt oskarżenia prokuratura skierowała do sądu w czerwcu 2012 r. To pierwszy prawomocny wyrok sądu karnego związany z katastrofą w Smoleńsku