W sobotę członkowie Platformy w całym kraju wybierali przewodniczących struktur powiatowych i regionalnych. Głosowania zorganizowano - po raz pierwszy w historii ugrupowania - na wzór wyborów parlamentarnych: w lokalnych biurach partii ustawiono urny wyborcze, do których działacze mogli oddawać swe głosy.W czterech regionach wybrano nowych przewodniczących: w Łódzkiem (prezydent Łodzi Hanna Zdanowska), w Świętokrzyskiem (poseł Artur Gierada), na Lubelszczyźnie (prezydent Lublina Krzysztof Żuk) i w Małopolsce (krakowski radny Aleksander Miszalski). W pozostałych 12 województwach rządzić będą dotychczasowi liderzy. "Uważam, że to dobre doświadczenie, pokazujące też jak ważny jest kontakt bezpośredni, bo przecież była kampania i na poziomie powiatów i na spotkaniach kół, rozmowa o Platformie w kontekście wyborów samorządowych - o planach, o otwieraniu się na nowe środowiska" - podkreślił Schetyna. Jak zauważył, wybory szefów regionów i powiatów pozwoliły jego ugrupowaniu otworzyć się na nowych ludzi. W tym kontekście wspomniał o nowym szefie małopolskiej PO, 37-letnim Aleksandrze Miszalskim. "To osoba z nowego pokolenia, młody człowiek, który zdołał zbudować wokół siebie porozumienie" - powiedział szef PO. (Początkowo o przywództwo w małopolskich strukturach ubiegało się trzech kandydatów, także były już szef regionu, samorządowiec Grzegorz Lipiec i poseł Józef Lassota. Obaj jednak wycofali się ze startu i poparli Miszalskiego). "Zawsze szukaliśmy pewnego nowego początku tak, żeby Platforma mogła wracać do korzeni, żeby była szeroka, otwarta, dostępna - taka, która szuka nowych środowisk, daje możliwość takiego naturalnego awansu dla ludzi" - podkreślił Schetyna. Wyraził nadzieję, że sobotnie wybory staną się wzorem dla innych ugrupowań politycznych. "To jest bardzo ważne doświadczenie, mam nadzieję, że generalnie zmieniające wizję i wizerunek partii politycznych, bo z tym nie jest i nigdy nie było w Polsce dobrze" - powiedział szef PO. "Cieszę się, Platforma wytycza taką dobrą drogę dla takiej większej, czy nawet pełnej dostępności partii politycznej" - dodał lider PO. Pytany czy nie żałuje, że w 11 na 16 województw o przywództwo ubiegał się tylko jeden kandydat (najczęściej dotychczasowy szef lub komisarz regionu), Schetyna argumentował, że ma to związek z przyszłorocznymi wyborami samorządowymi i chęcią uniknięcia konfliktów wewnętrznych. "Trudno szukać różnic i rywalizacji wtedy, kiedy jest się w opozycji i to na rok przed wyborami samorządowymi, które rozpoczynają cały maraton wyborczy" - dodał. Zapewnił przy tym, że dla kandydatów, którzy przegrali sobotnie starcia regionalne nie zabraknie miejsca w Platformie. "Jesteśmy na tyle dojrzałą partią, że wiemy, że te wybory wewnętrzne nie mogą osłabiać - muszą pokazywać, że partia wyciąga wnioski, jest gotowa do takiej prawdziwej odbudowy, nie tylko programowej, ale i personalnej" - zaznaczył Schetyna. Zachodniopomorską PO, tak jak dotychczas, będzie rządził sekretarz generalny Stanisław Gawłowski, pomorską - szef klubu PO Sławomir Neumann, lubuską - senator Waldemar Sługocki, dolnośląską - senator Jarosław Duda, opolską - marszałek woj. opolskiego Andrzej Buła, wielkopolską - poseł Rafał Grupiński, kujawsko-pomorską - poseł Tomasz Lenz, warmińsko-mazurską - poseł Jacek Protas, mazowiecką - b. minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki, podlaską - poseł Robert Tyszkiewicz, podkarpacką - b. wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik i śląską - marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa.