grozi do 10 lat więzienia. Pełnomocnik pokrzywdzonych kobiet powiedział dziennikarzom przed rozprawą, że oskarżenie posiłkowe będzie domagać się dla oskarżonego zmiany kwalifikacji czynu na taki, który bardziej odpowiada zarzutom. - Przy zmianie kwalifikacji czynu na usiłowanie zabójstwa oskarżonemu groziłaby kara dożywotniego więzienia - dodał. Z kolei obrońca oskarżonego mec. Mikołaj Pietrzak powiedział dziennikarzom, że sprawa na pewno nie skończy się szybko, jeśli "mamy co najmniej kilka miesięcy postępowania przed sobą". Podkreślił, że sprawa jest wyjątkowa, a zarzuty są bardzo poważne. Odmówił jednak skomentowania zakładanej linii obrony. Simonowi M. postawiono w sumie 13 zarzutów - 11 dotyczy zakażenia kobiet wirusem, jeden - narażenia kobiety na taką chorobę, a jeden - posiadania bez pozwolenia białej broni. Oskarżony przebywa w areszcie od zatrzymania w styczniu 2007 roku. Sam Kameruńczyk po zatrzymaniu twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że jest chory i że w 1999 r. przechodził badania, które nie wykazały, iż jest nosicielem wirusa HIV. Z ustaleń policji wynika jednak, że o chorobie informowały go m.in. zakażone kobiety. Niektóre z nich mówiły, że działał z premedytacją i oskarżał je o rasizm, gdy chciały się zabezpieczać. Simon M. przedstawiał się jako uchodźca polityczny z Kamerunu, poeta, pisarz i dziennikarz. Przyjechał do Polski w 1999 r.