Dzisiaj rano przed kopalnią zostanie odsłonięta tablica z nazwiskami poległych górników. Później w pobliskim kościele pw. Matki Bożej Różańcowej zostanie odprawiona msza św. w intencji ofiar tragedii. Poza rodzinami ofiar w uroczystościach rocznicowych wezmą udział władze górniczych spółek i instytucji oraz związkowcy. Katastrofa i akcja ratownicza Do wybuchu metanu i pyły węglowego doszło we wtorkowe popołudnie, ok. godz. 16.30, w pobliżu likwidowanej ściany wydobywczej 1030 metrów pod ziemią. Górnicy demontowali tam sprzęt wart 17 mln zł. Do pierwszych ofiar udało się dotrzeć po kilku godzinach. W nocy z wtorku na środę na powierzchnię wydobyto ciała sześciu górników. Z powodu trudnych warunków - wysokiego stężenia metanu, które groziło ponownym wybuchem - ratownicy długo nie mogli spenetrować całego wyrobiska i dotrzeć do pozostałych 17 poszukiwanych. Wyrobisko trzeba było przewietrzyć. Rodziny górników i uczestnicy akcji do końca wierzyli, że uda się odnaleźć żywych. Pamiętali, że w tym samym roku, w lutym, w tej samej kopalni po 111 godzinach akcji udało się dotrzeć do Zbigniewa Nowaka, uwięzionego pod ziemią po tąpnięciu. Tym razem cud się nie zdarzył. 23 listopada nad ranem ratownicy dotarli do ciał 15 górników, po kilku godzinach - do dwóch pozostałych. W dniu tragedii do kopalni przyjechali m.in. premier Jarosław Kaczyński i szef resortu zdrowia Zbigniew Religa. Następnego dnia do "Halemby" przybył prezydent Lech Kaczyński. 22 listopada prezydent Rudy Śląskiej Andrzej Stania ogłosił tygodniową żałobę w mieście. Dzień później, w czwartek, żałobę narodową ogłosił prezydent Kaczyński. Akcja ratownicza trwała 38 godzin. Uczestniczący w niej ratownicy mówią dziś, że do końca życia będą mieli przed oczami obraz miejsca katastrofy i ofiar. - Wstrząsające było otoczenie chodnika po wybuchu. Tony urządzeń znajdowały się nie na swoim miejscu, to było takie nienaturalne - wspomina jeden z ratowników górniczych Ireneusz Fołda. - Z tej akcji zostaje widok ludzi, którzy zginęli, ich twarze. Widok przerażający - mówi Krzysztof Jachimowski, który pracuje jako ratownik od 16 lat i brał udział w dziesiątkach akcji. Dodał, że wybuch metanu połączony z eksplozją pyłu węglowego nie zdarza się w kopalniach zbyt często. - Nikt, kto tego nie widział, nie jest w stanie sobie wyobrazić, jakie są skutki. Wysoka temperatura, wszystko osmalone. Ważące tony urządzenia w chwili wybuchu fruwają po wyrobisku jak kartki papieru - podkreślił. - Ten chodnik był w momencie wybuchu jak lufa karabinu. Wszystko, co było na drodze, zostało zmiecione - wspomina inny ratownik, Dariusz Kuniszyk. Jednak dla niego najbardziej uderzające było nie to, co zobaczył pod ziemią, ale widok rodzin oczekujących pod kopalnią na informacje. -Ta nadzieja, że jednak ci ojcowie, bracia, jednak wrócą do domu po szychcie - mówi. Kuniszyk mówi, że stara się być twardy, ale kiedy podczas mszy w intencji ofiar katastrofy ksiądz zapalił 23 znicze, wtedy coś w nim pękło. Najmłodsza ofiara katastrofy miała 21 lat, najstarsza - 59 lat. Ośmiu z nich było górnikami zatrudnionymi w kopalni "Halemba". Pozostali byli pracownikami zewnętrznej firmy Mard, która na zlecenie kopalni demontowała sprzęt z likwidowanej ściany wydobywczej. Pomoc dla rodzin Po tragedii z budżetu wojewody śląskiego rodziny górników otrzymały zasiłek celowy w wysokości 10 tys. zł oraz dodatkowy zasiłek w kwocie 5 tys. zł - niezależny od świadczeń z ZUS - m.in. na pokrycie kosztów pogrzebu. Premier przekazał też wojewodzie z ogólnej rezerwy budżetowej 690 tys. zł na sfinansowanie dodatkowej pomocy bliskim ofiar - po 30 tys. zł na rodzinę. Dodatkowo do gmin przekazano specjalny zasiłek celowy - po 1 tys. zł na każdą osobę w rodzinie. Bliscy poszkodowanych otrzymali też pomoc od prezydenta RP - po 12 tys. zł na rodzinę, a także wsparcie finansowe z Caritas i samorządu. Rodziny otrzymały też pieniądze z ubezpieczenia, jednak - jak mówi prezes Fundacji Rodzin Górniczych Kazimierz Służewski - niektórzy górnicy byli ubezpieczeni na niskie kwoty. Fundacja wypłaciła ich rodzinom wyrównania do kwoty 30 tys. zł, a także zapomogę po 10 tys. zł. Latem dla dzieci górników razem z Fundacją Porozumienie Bez Barier zorganizowano wycieczkę do Jordanii. Około 20 dzieciom górników, którzy zginęli w "Halembie" Fundacja Rodzin Górniczych wypłaca comiesięczne stypendium w wysokości 400-500 zł. Dzieci górników będą je otrzymywały do czasu zakończenia nauki. Po tragedii premier Jarosław Kaczyński zlecił przegląd sytuacji materialnej wszystkich rodzin, gdzie ojcowie zginęli w kopalniach w ciągu minionych 25 lat. Na ogłoszenie prasowe w tej sprawie odpowiedziało blisko 300 osób. W pierwszej kolejności renty specjalne premiera otrzymało 40 wdów, procedury dotyczące kolejnych takich świadczeń są w toku.