Jak informuje "Dziennik Polski", pierwsze szacunki mówią, że straty w mieniu komunalnym i prywatnym na terenie tej niewielkiej gminie mogą wynieść nawet 100 mln zł. Prawdopodobnie w nowym miejscu trzeba będzie odbudować całe osiedle z kilkudziesięcioma mieszkaniami lub domami. Rozmowy w tej sprawie już trwają. Działki, na których mogłoby być realizowana taka inwestycja, już jest wstępnie wytypowana. Skąd pieniądze na ten cel? - O fundusze będziemy występować do rządu i Unii Europejskiej. Wstępnie zakładamy, że do budowy dorzucą się także sami poszkodowani, którzy przeznaczyliby na ten cel odszkodowania za zniszczone domy. O ile będą zainteresowani - mówi wójt Lanckorony Zofia Oszacka. Liczy także na ludzi dobrej woli i pieniądze przez nich wpłacane na specjalne konto dla poszkodowanych uruchomione przez urząd gminy. Gmina Lanckorona będzie miała także wsparcie ze strony kościelnej. W sobotę gminę odwiedził metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, który zapowiedział, że Kościół jest w stanie przekazać niektóre swoje grunty na budownictwo mieszkaniowe. Pierwsza pomoc do Lanckorony już popłynęła. Do gminy docierają różne organizacje charytatywne, które przywożą dary - głównie żywność dla poszkodowanych. W piątek na konto urzędu gminy wpłynęły także pierwsze pieniądze z rządu z puli na usuwanie skutków klęsk żywiołowych. - Dostaliśmy 100 tys. zł na wstępne prace zabezpieczające m.in. przy udrażnianiu dróg. Kwota jest oczywiście niewielka, ale liczę że to dopiero pierwsze pieniądze - mówi wójt. Od poniedziałku każda z poszkodowanych rodzin może zwracać się do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lanckoronie o zasiłek do wysokości 6 tys. zł. - To śmieszne pieniądze. Za 6 tys. domu nie uda nam się odbudować - mówi Zofia Frosztęga z Łaśnicy. Jak zapewniają w UG to na razie pierwsza pomoc dla poszkodowanych. Wójt przekonuje, że na bieżąco jest w kontakcie z wojewodą Stanisławem Kracikiem, który zapewnił ją o wsparciu na odbudowę zniszczeń. Na razie sytuacja w gminie Lanckorona jest dynamiczna. Nie wiadomo jeszcze czy osuwiska, które zniszczyły już kilkadziesiąt budynków, nadal postępują. Nie wiadomo też czy na feralnych wzgórzach nadal będzie można mieszkać i czy - w związku z tym - jest sens remontować uszkodzone w mniejszym stopniu domy. Odpowiedź na te pytania ma dać komisja geologów, którzy w tym tygodniu będzie pracować na zagrożonych terenach. MIROSŁAW GAWĘDA mgaweda@dziennik.krakow.pl Czytaj więc w "Dzienniku Polskim": Myślenice: W całym powiecie jest 90 osuwisk Strażacy obwałowują kolejne domy Limanowa: Most pod znakiem zakazu