W Warszawie na placu Piłsudskiego odbyły się pierwsze po zmianie władzy w Polsce obchody miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Zgromadzeni politycy PiS, w tym Jarosław Kaczyński, złożyli kwiaty i odmówili modlitwę przed pomnikiem. Miesięcznica katastrofy smoleńskiej. Okrzyki do prezesa PiS Kiedy prezes PiS, w towarzystwie ochroniarzy oraz posłów jego ugrupowania, odchodził z miejsca obchodów, reporterka Polsat News próbowała zadać mu pytanie odnośnie tego, "czy zwróci się do prezydenta Andrzeja Dudy o ponowne ułaskawienie zatrzymanych we wtorek wieczorem Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego". Jarosław Kaczyński jednak milczał. Zapytany o to, jakie kroki partia podejmie w tej sprawie, odparł pytająco: - W jakiej sprawie? W tle można było usłyszeć powtarzające się co kilka minut okrzyki jednego z mężczyzn, skóry skandował w stronę prezesa PiS: "Wysłałeś Wąsika na Grochów". Sprawa Wąsika i Kamińskiego. Jarosław Kaczyński pod aresztem We wtorek wieczorem politycy PiS Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński zostali zatrzymani przez policję, która weszła do Pałacu Prezydenckiego. Początkowo obaj trafili do aresztu śledczego na Grochowie. Przed komendą policji przy ul. Grenadierów w Warszawie wśród protestujących znalazł się także Jarosław Kaczyński. Prezes PiS był pytany przez dziennikarzy, czy Mariusz Kamiński "powinien wyjść na wolność". - Oczywiście, że tak. Został prawomocnie ułaskawiony. Pierwszy wyrok był jednym wielkim skandalem - skomentował. Kaczyński pytany o to, czy politycy powinni być ponownie ułaskawieni odparł, że jest to decyzja prezydenta. Przed aresztem śledczym na Grochowie Jarosław Kaczyński uznał zatrzymanie za "zemstę" rządu, a czyn określił jako "niebywale skandaliczny". - Mamy pierwszych więźniów politycznych po 1989 r. to jest bardzo smutne i niebywale skandaliczne, bo to są ludzie, których skazano za niepopełnione przestępstwa, a dokładnie skazano za to, że walczyli z przestępczością, także z przestępczością tych ludzi, którzy są w hierarchii społecznej wysoko - ocenił Jarosław Kaczyński. Prezes PiS dodał także, iż "wierzy, że dojdzie w Polsce do zmiany i że ludzie, którzy doprowadzili do tego, którzy w tym wszystkim biorą udział, poniosą tego bardzo daleko idące konsekwencje". Co więcej, Jarosław Kaczyński mówił także o zakapturzonej grupie ludzi. - Widziałem dzisiaj na ulicy Grenadierów wielu policjantów i policjantek, a gdy wyjeżdżałem ze swojej dzielnicy Żoliborz, widziałem grupy zakapturzonych młodych ludzi i ta policja powinna być tam, a nie tutaj - mówił polityk PiS. Słowa Jarosława Kaczyńskiego wywołały w sieci falę komentarzy, co dokładnie opisywaliśmy TUTAJ. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!