Był sierpień 1939 roku. W pomorskim uzdrowisku Bad Polzin (Połczyn-Zdrój) pojawiło się kilku mężczyzn z Berlina. Oglądali usytuowanie miejscowego dworca kolejowego, sprawdzali znajdujące się w budynku stacyjnym łącza kolejowej sieci telefonicznej i dalekopisowej, a nawet długość peronów. Historia milczy, czy o swym pobycie w miasteczku mężczyźni poinformowali burmistrza Bad Polzin i szefa lokalnej komórki NSDAP. Prawdopodobnie nie. Jeszcze nie. I chociaż w tamtym sierpniu niczego nie można było przewidzieć do końca, mężczyźni zaakceptowali wybór stacji w Bad Polzin, leżącej na szlaku lokalnej, jednotorowej linii kolejowej łączącej Schivelbein z Gramenz (Świdwin z Grzmiącą). Od uzdrowiska wiodła również lokalna linia kolejowa do Falkenburga (Złocieńca). Było to zatem niemal idealne miejsce, by w dniach zaplanowanej już agresji na Polskę urządzić w Bad Polzin wojenną kwaterę Hitlera. W niemieckim Bundesarchiv zachował się nieco uszkodzony, ale czytelny dokument wystawiony w Bad Polzin 1 września 1939 roku, który nazywał ją Hauptquartier "F". Można się domyślać, że pod ujętą w cudzysłów literą "F" krył się Führer. A stąd było już blisko do jednej z najbardziej znanych dzisiaj nazw II wojny światowej - Führerhauptquartier (FHQ). Dzisiaj, ponieważ podczas wojny nazwę tę stosowano wyjątkowo oszczędnie, dużo częściej zastępując inną - Oberkommando der Wehrmacht. Dekret Führera Kwatera Główna Führera nie była tylko miejscem, gdzie podczas II wojny światowej przebywał Adolf Hitler ze świtą swych wojskowych i cywilnych współpracowników. FHQ była przede wszystkim instytucją państwową Trzeciej Rzeszy, utworzoną na czas wojny na mocy dekretu Hitlera, w którym sprecyzowano m.in. jej skład personalny, kompetencje i inne sprawy organizacyjne. Obecność Hitlera w składzie FHQ była oczywista, a oprócz niego w skład kwatery wchodzili m.in. szefowie Naczelnego Dowództwa Wehrmachtu i Sztabu Dowództwa Wehrmachtu, naczelny adiutant Wehrmachtu i adiutanci wojskowi, adiutant SA, oficer łącznikowy Reichsführera SS, szef kancelarii partyjnej NSDAP, szef prasowy Rzeszy i urzędowy fotoreporter Rzeszy, dwaj lekarze, nie wspominając już o ochronie i zabezpieczeniu FHQ. Hitlerowski Wehrmacht zaatakował Polskę o świcie w piątek, 1 września. Tego dnia Hitler przebywał w Berlinie, gdzie wygłosił wojownicze przemówienie na posiedzeniu Reichstagu. W następnych godzinach, również w Berlinie, śledził nie tylko przebieg działań wojennych w Polsce, ale także rozwój wydarzeń politycznych w zachodniej Europie: we Francji i Wielkiej Brytanii, których rządy zamierzał izolować od toczącego się nad Wartą i Wisłą konfliktu. Jak wiemy z historii, Paryż i Londyn skierowały do Berlina ultimatum, żądając wycofania wojsk niemieckich z Polski, a gdy odpowiedź nie nadeszła w wyznaczonym terminie, Francja i Wielka Brytania wypowiedziały Niemcom wojnę. Kości zostały rzucone... Już 31 sierpnia w Bad Polzin pojawiła się ochrona Hitlera. Wokół dworca kolejowego stworzono strefę zamkniętą o promieniu około 500 metrów. Ruch podróżnych cywilnych został jednak tylko w nieznacznym stopniu ograniczony. Pasażerowie - pod nadzorem żandarmerii polowej - musieli przechodzić wyznaczoną drogą do swego pociągu lub tą drogą opuszczać strefę zamkniętą. W dworcowej poczekalni urządzono stanowisko dowodzenia dla komendanta FHQ, którym latem 1939 roku był, dopiero co awansowany na generała, Erwin Rommel. Właśnie on 1 września w Bad Polzin podpisał wspomniany dokument, który precyzował warunki przebywania cywilów na połczyńskim dworcu i w jego okolicy.