- Całą noc byłem w Niemczech, od godziny 1 w nocy, w Berlinie. Po drodze zatrzymałem się na autostradzie przy autobusie, który wracał z poszkodowanymi do Złocieńca. Porozmawiałem chwilę z tymi ludźmi - powiedział Sochacki RMF FM. Pięciu pasażerów, którzy najmniej ucierpieli w wypadku autokaru, dotarli do Złocieńca około 3 w nocy. Wśród nich także jeden z kierowców, który opuścił już szpital i został już przesłuchany przez policję. - Odwiedziłem w nocy szpital, w którym leży pierwszy z kierowców. Jego obrażenia nie są ciężkie, ale zostaje pod obserwacją lekarzy. W tym samym szpitalu są jeszcze dwie osoby z tego samego autokaru. Pani w stanie lżejszym i mąż tej pani w cięższym stanie. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo - opisywał Sochacki. - Wczoraj do siedziby firmy wkroczyła policja i prokuratura. Funkcjonariusze zabezpieczyli wszystkie dokumenty dotyczące wycieczki, autobusu i kierowców - poinformował rzecznik Komendy Głównej Policji Mariusz Sokołowski. Śledztwo w tej sprawie wszczęła też prokuratura w Stargardzie Szczecińskim. Dziś przejmą je prokuratorzy ze Szczecina.