Od środy do piątku, czyli w dniach posiedzenia Sejmu, pielęgniarki na pobliskim parkingu rozstawiły sześć namiotów, w tym dwa z napisem "Punkt Informacyjny". Rozdawały ulotki, które wyjaśniały, o co walczy ich grupa zawodowa. Rozmawiały także z posłami i przekonywały ich do poparcie poprawek, jakie związek pielęgniarek i położnych ma do projektu. Pielęgniarki z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) były obecne na posiedzeniach sejmowej komisji zdrowia oraz przysłuchiwały się m.in. debacie sejmowej na temat ustawy podwyżkowej. Jak powiedziała szefowa związku Dorota Gardias po zakończeniu debaty, pielęgniarek ustawa nie satysfakcjonuje, pozwala jednak zachować podwyżki z ubiegłego roku. Dodała, że przegłosowany przez komisje zdrowia wzrost wyceny kosztów pracy i jednoczesne pozostawienie zapisu, że dyrektorzy szpitali mogą z nadwyżek przeznaczyć na podwyżki tylko do 40 proc. powoduje, że wielu z nich będzie musiało te środki z powrotem oddać do Narodowego Funduszu Zdrowia. Gardias uznała także z konieczne wprowadzenie do projektu zapisów, że do wzrostu płac maja prawo inni pracownicy medyczni: technicy czy laboranci. Według Gardias, przyjęcie projektu wraz z tymi wszystkimi poprawkami może dać ok. 300 zł podwyżek dla pielęgniarek jeszcze w IV kwartalne tego roku. Pielęgniarki zapowiadają, że będą pilnować projektu, aż do jego ostatecznego przyjęcia przez Sejm i dlatego znów powrócą przed gmach parlamentu na kolejne posiedzenie Sejmu zaczynające się 5 września. Rządowy projekt był przygotowany w lipcu podczas negocjacji związków zawodowych ochrony zdrowia z ministrem zdrowia. Związkowcy nie byli z niego zadowoleni, bo nie gwarantował im podwyżek jeszcze w tym roku, tylko przedłużał istnienie podwyżek uzyskanych rok wcześniej.