W poniedziałek minister zdrowia Konstanty Radziwiłł zaapelował do strajkujących pielęgniarek z CZD, żeby wróciły do pacjentów. Mówił, że protest naraża placówkę na pogłębianie się problemów, pogarsza jej sytuację finansową i wizerunkową, stawiając pod znakiem zapytania przyszłość placówki. Przewodnicząca związku pielęgniarek i położnych w IPCZD Magdalena Nasiłowska przekonywała w poniedziałek dziennikarzy, że podczas weekendu, gdy trwał strajk, dzieci były przyjmowane do placówki i przebywały na oddziałach, adekwatnie do takich samych weekendów i dni świątecznych, gdy ze względu na urlopy jest mniej personelu. "Nikomu w tym szpitalu nic się nie stało, opieka jest zapewniona. Minister mówi, że jest zapewniona przez lekarzy. Nie, drodzy państwo" - mówiła Nasiłowska. "My bardzo byśmy chciały przystąpić do pracy" - zapewniła. Szpital upadnie? Nasiłowska poinformowała, że w CZD obecnie jest 780 etatów pielęgniarskich, z czego 720 to pielęgniarki czynnie pracujące. Staż mniejszy niż 10 lat ma 188 pielęgniarek, natomiast dłużej niż 20 lat pracują 473 pielęgniarki. "Te 473 pielęgniarki to jest główny motor naszego szpitalu" - podkreśliła. Oceniła, że odejście tych pielęgniarek z CZD lub przejście na emeryturę zaburzyłoby opiekę nad przyjmowanymi dziećmi. "Mówi się nam, żebyśmy przystąpiły do pracy, a nie wróciły do łóżek, bo łóżka stoją puste. Niedawno było otwarcie oddziału transplantologii i on nie funkcjonuje, dlatego, że nie ma tam żadnej zatrudnionej pielęgniarki" - mówiła. Powiedziała, że stroną działań resortu jest dyrekcja szpitala, a nie związek. Dodała, że pielęgniarki oczekują konstruktywnych i mądrych decyzji, a nie zamykania możliwości pracy związku. Pytana, czy nie obawia się, że szpital upadnie i nie będzie do czego wracać, powiedziała, że to odejście pielęgniarek pracujących w CZD spowoduje, że nie będzie do czego wracać, a pacjenci nie będą mieli zapewnionej opieki. Świetne zarobki pielęgniarek? Proszona o komentarz do wyliczeń dotyczących płac pielęgniarek w CZD przedstawionych przez ministra zdrowia, wskazywała, że różnią się one wyliczeń strajkujących. Nie chciała ich komentować. "Proszę spytać, dlaczego nie ma pielęgniarek, skoro tak się świetnie zarabia" - mówiła. Dodała, że dyrekcja przedkłada strajkującym kolejne porozumienia, które jednak - jak oceniła Nasiłowska - są nie do przyjęcia. Strajk pielęgniarek w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" trwa od niemal tygodnia - od 24 maja, kiedy to personel, domagając się podwyżek i zwiększenia obsady kadrowej, zdecydował się na odejście od łóżek pacjentów. Od tego czasu - z krótkimi przerwami - prowadzone są negocjacje. Ostatnia tura została zawieszona w niedzielę wieczorem. IPCZD jest jednym z największych specjalistycznych szpitali pediatrycznych w Polsce. Szpital od lat zmaga się z finansowymi problemami. Obecnie zobowiązania ogółem placówki wynoszą 336 mln zł, w tym zobowiązania wymagalne - 23 mln zł (stan na koniec I kw. 2016 r.). W połowie grudnia 2015 r. minister skarbu państwa pozytywnie rozpatrzył wniosek CZD dot. udzielenia 100 mln zł pożyczki. Została ona uruchomiona w styczniu 2016 r. z Funduszu Restrukturyzacji Przedsiębiorców.