Jak wyjaśniła PAP przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, przeprowadzenie strajku ostrzegawczego zależy od tego, czy organizacja związkowa działająca na terenie danego zakładu pracy jest na właściwym etapie sporu zbiorowego. Zgodnie z ustawą przeprowadzenie jednorazowego i maksymalnie dwugodzinnego strajku ostrzegawczego jest możliwe, jeżeli przebieg postępowania mediacyjnego uzasadnia ocenę, że nie doprowadzi ono do rozwiązania sporu. Dzień zapowiedzianego strajku nie może przypadać przed upływem 14 dni od dnia zgłoszenia sporu. - Będą podjęte działania na terenie całej Polski, zgodnie z etapem sporu zbiorowego, na którym są organizacje zakładowe, i zgodnie z pomysłami, jakie poszczególne województwa na ten dzień mają - powiedziała Dargiewicz. Wcześniej, w czwartek 30 kwietnia, przedstawicielki OZZPiP mają spotkać się z kierownictwem resortu zdrowia. Zaproszenie na spotkanie w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki wystosował do pielęgniarek w poniedziałek. Dargiewicz poinformowała, że weźmie w nim udział. Postulaty pielęgniarek i położnych W ocenie OZZPiP sytuacja tej grupy zawodowej jest dramatyczna. W związku z tym, w ubiegłym tygodniu w różnych miastach pielęgniarki zorganizowały pikiety przed szpitalami i urzędami. Wśród postulatów OZZPiP jest m.in. żądanie określenia niezbędnej liczby pielęgniarek i położnych na poszczególnych oddziałach przy kontraktowaniu świadczeń zdrowotnych z NFZ w celu zapewnienia bezpieczeństwa pielęgniarkom, położnym i pacjentom. Pielęgniarki i położne domagają się też wzrostu wynagrodzenia o 1500 zł jako czynnika powstrzymującego emigrację i odejścia od wykonywania zawodu. Harmonogram działań związku przewiduje podjęcie strajku generalnego we wrześniu. Według informacji przedstawionych ostatnio w Sejmie przez wiceministra zdrowia Cezarego Cieślukowskiego w kraju zatrudnionych jest 245 tys. pielęgniarek i położnych, a liczba ta w zasadzie nie zmienia się od 2007 r. Bezrobocie w tej grupie zawodowej - jak mówił - jest niskie i dotyczy jedynie ok. 6 tys. osób. Zastrzegł jednak, że struktura wiekowa tej grupy zawodowej wskazuje na to, że w czasie najbliższych 10 lat można spodziewać się odejścia z zawodu ok. 70 tys. osób. Wiceminister podkreślił, że obecnie tylko ok. 33 proc. osób wykształconych w tym kierunku bezpośrednio po studiach podejmuje pracę w zawodzie, a zasadniczą przyczyną tego stanu jest to, że proponowane wynagrodzenia "często wydają się pielęgniarkom zbyt niskie". Przytoczył przy tym dane z ankiet, które MZ corocznie przeprowadza w zakładach opieki zdrowotnej, z których wynika, że średnie wynagrodzenie brutto pielęgniarki i położnej specjalistki w pierwszym miejscu pracy w 2014 r. wyniosło 3696 zł, starszej pielęgniarki i położnej - 3314 zł, a pozostałych pielęgniarek i położnych, które wchodzą do zawodu - 2971 zł. Odnosząc się do tych danych, Dargiewicz powiedziała PAP, że średnią zawyżają m.in. płace pielęgniarek zatrudnionych w placówkach prywatnych.