- Nie jesteśmy w stanie jeszcze opowiadać o tym do końca. Jeżeli chodzi o pracowników z BOR-u i innych urzędników, byli oni dla nas mili na tyle, ile mogli. Najgorsza była arogancja strony rządowej. To były metody zastraszania - "bo jak nie, to was wyniesiemy, zawieziemy do prokuratury"; "bo jak nie, to przyjedzie prokurator". Zawsze byłyśmy gotowe na usunięcie nas, na przyjazd prokuratora lub wyjazd do prokuratury - dodała Gardias. Jak podkreśliła, zdecydowały się na spotkanie z premierem w kancelarii, ponieważ wyciągnął do nich rękę i nie mogły jej odtrącić. - Idąc na spotkanie czułyśmy, że propozycji nie ma - dodała.