W pierwszej kolejności piecyki mają trafić do szpitali i szkół, ale też do rodzin, które żyją w zrujnowanym mieście. 100 złotych - tyle kosztuje wyprodukowanie jednego piecyka. W Groznym jest zakład, który może je robić. Na razie jednak brakuje na nie pieniędzy. A możliwość ogrzania budynków i przygotowania ciepłego jedzenia to dla mieszkańców zrujnowanego miasta często sprawa życia i śmierci. Tak jest choćby ze szpitalami i szkołami, które choć mocno zniszczone to w zaminowanym Groznym są w miarę bezpiecznym schronieniem. - Byliśmy w kilku takich szkołach, w których nie ma okien. Dzieci siedzą szczątkach ławek. Danie możliwości szkołom ogrzewania chociaż kilku pomieszczeń klasowych może spowoduje to, że te dzieci dłużej będą w szkole czyli będą bezpieczniejsze - powiedziała szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Apeluje ona o wpłaty pieniężne ale prosi także firmy o leki, odżywki i ubrania.