Podobny pomysł przedstawił niedawno ekspert gospodarczy i poseł PiS Paweł Szałamacha. "Po pierwsze, w obecnym kształcie istnienie ministerstwa skarbu nie ma sensu. Procesy prywatyzacyjne w Polsce de facto już się zakończyły. Trzeba przenieść nadzór nad srebrami rodowymi do kancelarii premiera - musi tam trafić te kilkadziesiąt przedsiębiorstw, które mają być strategiczne, które nie są przeznaczone do prywatyzacji. Pod nadzór Ministerstwa Gospodarki należy przekazać z kolei Agencję Rozwoju Przemysłu i turystykę" - powiedział. Jego zdaniem "nietrafione w praktyce było rozdzielenie nadzoru nad energetyką pomiędzy resorty skarbu i gospodarki". "Stwarzało to gigantyczne problemy z punktu widzenia odwagi w podejmowaniu decyzji. Stąd pomysł powołania ministerstwa energetyki" - wskazał Piechociński. Szałamacha mówił PAP, że jego ugrupowanie rozważa stworzenie resortu energetyki, który będzie nadzorował spółki elektroenergetyczne, paliwowe i gazowe. Nadzór na spółkami chemicznymi, finansowymi, KGHM i innym trafiłby do resortu gospodarki, a resort skarbu zostałby zlikwidowany.