Szef PSL powiedział w środę dziennikarzom w Sejmie, że zapowiedź mianowania ministra finansów na funkcję wicepremiera jest czytelnym sygnałem "nie tylko do wewnątrz, ale i na zewnątrz". - Polska wchodzi w trudne dyskusje w zakresie integracji finansowo-ekonomicznej, a także kończymy sprawy budżetu europejskiego (...) stąd taka, a nie inna decyzja premiera - ocenił. Zaznaczył też, że dziennikarze nadają zmianom w rządzie "nadmiernie upartyjnioną, polityczną" interpretację. Pytany, czy fakt, że Rostowski zostanie wicepremierem nie oznacza osłabienia pozycji PSL w koalicji, Piechociński odpowiedział, że Platforma miała już stanowisko wicepremiera. - Później doszło do znanego konfliktu wewnątrz Platformy, przesunięcia sił i środków, a teraz mamy powrót na pozycje wyjściowe, które oddają wynik wyborczy - zaznaczył. Jak podkreślił, minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki, po tym jak obejmie funkcję szefa kancelarii premiera, będzie jednym z najbardziej zapracowanych ministrów. - Szef kancelarii, a zarazem szef stałego komitetu Rady Ministrów to naprawdę gigantyczne wyzwanie - mówił. Lider ludowców podkreślił też, że Cichocki należy do grupy bezpartyjnych fachowców w rządzie. Piechociński zaznaczył ponadto, że po tym, jak w zeszłym tygodniu padła zapowiedź zmian w rządzie, bronił ministrów z PSL przed braniem ich pod uwagę w "swoistym plebiscycie" w mediach. O zmianach w rządzie poinformował podczas środowej konferencji Donald Tusk, który zapowiedział, że minister finansów Jacek Rostowski będzie wicepremierem, nowym szefem KPRM - za Tomasza Arabskiego - będzie dotychczasowy szef MSW Jacek Cichocki, a na stanowisko ministra spraw wewnętrznych powołany zostanie Bartłomiej Sienkiewicz.