"Wolałbym, żeby Sikorski w tej sprawie złożył stosowne oświadczenie i zamknął sprawę. Jesteśmy w stanie najwyższej gorączki na miesiąc przed wyborami, my politycy musimy uwzględniać to, że nawet, jak nie mieliśmy takich intencji, to część opinii publicznej i część opozycji nada naszej wypowiedzi inne intencje, niż chcemy" - powiedział Piechociński, pytany o wniosek PiS o odwołanie Sikorskiego ze stanowiska marszałka Sejmu. "Jak nigdy dotąd trzeba wyrażać się precyzyjnie, a ponieważ sprawa jest wyjątkowo poważna, bo dotyka naszej polityki, to najlepszą formą jest zaprezentowanie klarownego, czytelnego oświadczenia (Sikorskiego), aby nie było dwuznaczności w jego komentowaniu" - zaznaczył szef PSL. Prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował we wtorek, że klub PiS złoży wniosek o odwołanie Sikorskiego z funkcji marszałka Sejmu. "Nie możemy brać odpowiedzialności za udział w polskim życiu publicznym i to na tak eksponowanym stanowisku człowieka, który wykazuje się i wykazywał się w przeszłości całkowitą nieodpowiedzialnością" - argumentował Kaczyński, nawiązując do doniesień amerykańskiego portalu Politico. Portal Politico pisze, że Rosja usiłowała wplątać Polskę w inwazję na Ukrainę i przytacza słowa Sikorskiego: "Chciał (Putin), żebyśmy uczestniczyli w podziale Ukrainy". "Od lat wiedzieliśmy, że tak myślą. Była to jedna z pierwszych rzeczy, jakie Putin powiedział premierowi Donaldowi Tuskowi w czasie jego wizyty w Moskwie. Mówił, że Ukraina jest sztucznym krajem, a Lwów jest polskim miastem i dlaczego by nie załatwić tego wspólnie. Na szczęście Tusk nie odpowiedział. Wiedział, że jest nagrywany" - cytuje portal Sikorskiego. Sikorski na portalu wyborcza.pl pytany, czy w wywiadzie dla amerykańskiego serwisu Politico powiedział, że w 2008 roku Putin przedstawił Tuskowi propozycję rozbioru Ukrainy i że Tusk nie zareagował, bo wiedział, że był nagrywany?, odpowiedział: "Nie byłem świadkiem tej rozmowy, ale dotarła do mnie taka relacja. Słowo +propozycja+ jest nadinterpretacją. Miały paść słowa, które wtedy można było wziąć za aluzję historyczną albo ponury żart. Zresztą prezydent Putin podobnym językiem rozmawia z wieloma przywódcami Europy i świata np. kiedy powiedział ostatnio przewodniczącemu Barosso, że w dwa tygodnie może być w Kijowie".