Gość Polskiego Radia uważa, że w ostatnim głosowaniu do samorządów zawiódł nie system wyborczy, a system informatyczny. Jak mówił, awarie mogą się zdarzać, ale błędem PKW było to, że nie zastosowała "sprawdzonego mechanizmu" i nie przeszła od razu na ręczny system liczenia. W opinii wicepremiera, gdyby tak było wyniki poznalibyśmy prawdopodobnie do minionej środy, a nie dopiero w ostatni weekend. Janusz Piechociński przypomniał, że podczas pierwszej awarii do komisji trafiały najpierw głosy z mniejszych miejscowości, liczone właśnie ręcznie. Dlatego - zdaniem wicepremiera - niewykluczone, że w kolejnych wyborach właśnie taka, "sprawdzona" metoda zostanie użyta.Same wyniki nie budzą wątpliwości wicepremiera Piechocińskiego. Jak mówił gość Jedynki, o sukcesie PSL przesądziła duża liczba kandydatów i ciężka ich praca. Dobry wynik w Gdyni tłumaczył sukcesem Janusza Kupcewicza - byłego reprezentanta Polski w piłce nożnej, a obecnie nauczyciela WF-u. - Nie polityk warszawski, który rozlicza diety, lata samolotem w towarzystwie pijanej żony, tylko zwykły prosty człowiek, któremu nie odbiło - tak Piechocińskiego chwalił nowego radnego sejmiku województwa pomorskiego.W wyborach do sejmików wojewódzkich PSL był trzecią siłą. Ludowcy dostali 23,68 procent głosów.