Piechociński: Europa jest coraz mniej solidarna
Zdaniem prezesa Janusza Piechocińskiego, zakończony szczyt UE pokazał, że Europa jest coraz mniej solidarna, a kryzys ujawnił tylko walkę o swoje. Szef ludowców przyjechał w sobotę do Sieradza, by wziąć udział w odsłonięciu pomnika Wincentego Witosa.
PSL ma nowego prezesa
- To już nie jest Europa kilku prędkości, to zaczyna być Europa, w której walka o pieniądze ujawnia głębokie sprzeczności powiedział szef ludowców w sobotę w Sieradzu na spotkaniu z mediami.
Dwudniowy szczyt zakończył się brakiem porozumienia, ale przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapewniał o "dużym potencjale zgodności" i szansach na dojście do porozumienia na początku przyszłego roku.
Jak przyznał Piechociński, na to co wydarzyło się w Brukseli, nie patrzy on ani pesymistycznie ani optymistycznie.
Strona Polska nie popełniła żadnego błędu.
Według niego, strona Polska nie popełniła żadnego błędu. Profesjonalnie i racjonalnie budowała sympatię i koalicję na tym szczycie. Teraz, jak mówił, przede wszystkim eksperci, a nie politycy muszą bardzo dokładnie przeanalizować co dalej. Jest jednak przekonany, że styczniowe rozmowy wcale nie będą łatwiejsze, bo nie sądzi, aby zbliżono stanowiska. Według niego Europie potrzebna jest umiejętność współpracy i działania nie tylko w wymiarze politycznym i gospodarczym. Jak mówił, kryzys ujawnił bardzo doraźne traktowanie Europy w wymiarze partykularnych często przeciwstawnych sobie interesów.
Musimy uczyć się na nowo lubić ludzi, uczyć budować patriotyzm dnia codziennego - powiedział Piechociński. Jest przekonany, że Polska musi bronić się przed "cywilizacją śmierci, w której nie ma miejsca nie tylko dla Boga ale i dla człowieka.
~ Janusz Piechociński
Pytany przez dziennikarz, czy wejdzie do rządu odpowiedział, że odpowiedź na to pytanie będzie znana pierwszego grudnia po ukonstytuowaniu się władz PSL.
"Polska musi bronić się przed cywilizacją śmierci"
Szef ludowców przyjechał w sobotę do Sieradza, by wziąć udział w odsłonięciu pomnika Wincentego Witosa. Jak powiedział, nie stawia się teraz pomników, by uczcić wielkich, stawia się je po to, by uzmysłowić obecnym i przyszłym pokoleniom, jaki ciężar odpowiedzialności za Polskę na nich spoczywa. Według niego naród pokłócony przegrywa, naród zjednoczony odnosi wielkie zwycięstwa.
- Musimy uczyć się na nowo lubić ludzi, uczyć budować patriotyzm dnia codziennego - powiedział Piechociński. Jest przekonany, że Polska musi bronić się przed "cywilizacją śmierci, w której nie ma miejsca nie tylko dla Boga ale i dla człowieka".
Dlatego zaapelował do polityków PO, PiS i innych ugrupowań, aby zrobili wszystko, by Polska oparła się tym tendencjom.
Wincenty Witos urodził się w 1874 roku w Wierzchosławicach koło Tarnowa. Był politykiem - jednym z przywódców Centrolewu, działaczem ruchu ludowego, trzykrotnym premierem. W stronnictwie ludowym działał od 1895 roku. Po aresztowaniu przez władze sanacyjne osadzony był w Twierdzy Brzeskiej. W czasie Drugiej Wojny Światowej był internowany przez Niemców, odrzucił propozycję utworzenia rządu kolaboracyjnego. W 1945 roku został prezesem nowo powołanego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Zmarł 30 października 1945 roku w Krakowie.