- Mimo wzrostu nakładów finansowych, dostęp do świadczeń zdrowotnych nie uległ poprawie, a w ostatnim roku pogarsza się - zauważył Piecha. Przypomniał, że Arłukowicz objął tekę ponad rok temu. Dodał, że również odczucia społeczne wobec ministra zdrowia są negatywne. Główne zarzuty wobec Arłukowicza - jak wyjaśnił Piecha - dotyczą "narastania zagrożenia katastrofą finansową w polskich szpitalach". Według Piechy można tłumaczyć to ciężkimi czasami i kryzysem gospodarczym, jednak - jak zaznaczył - zadłużenie polskich szpitali jest spowodowane także działaniami ministra zdrowia. - Od 2005 r. obserwowaliśmy systematyczne zmniejszanie długów szpitali, a od momentu objęcia funkcji ministra zdrowia przez Bartosza Arłukowicza ten poziom wzrósł - zauważył poseł PiS. - Druga kwestia to dostępność opieki zdrowotnej. W ostatnim roku ta dostępność się pogorszyła - przekonywał Piecha. Jak poinformował, "według niezależnych źródeł kolejki do specjalistów i specjalistycznych zabiegów wydłużyły się średnio o 10-14 dni". Podał przykład kolejek do porady okulisty, na którą w niektórych przypadkach trzeba czekać nawet dwa lata. Dodał, że kolejnym problemem jest wdrożenie ustawy refundacyjnej. Jak mówił, przyniosła ona oszczędności, jednak wynikają one z tego, że pacjenci nie wykupują leków, bo ich na to nie stać. - Odpłatność pacjentów za leki wzrosła - stwierdził. - Nie przeciwdziałał pan temu - zwrócił się do Arłukowicza poseł PiS. - Panie ministrze, czas podać się do dymisji, czas na nowe rozdanie - mówił. Na zakończenie Piecha stwierdził, że takiego wniosku o wotum nieufności nie byłoby, gdyby Arłukowicz przedstawił na piśmie konkretny plan poprawy sytuacji, "ale takiego planu nie ma". - Niestety nic nie zostało zapisane - dodał.