Mularczyk, który jest przewodniczącym parlamentarnego zespołu zajmującego się sprawą reparacji, wyjaśnił, że zlecone ekspertyzy mają być podstawą oszacowania strat, jakie Polska poniosła podczas II wojny światowej; na ich postawie ma powstać raport w tej sprawie. Opinie zostaną przygotowane przez przedstawicieli świata nauki z kilku ośrodków akademickich, specjalizujących się w różnych dziedzinach, m.in. historii gospodarczej RP, statystyce, demografii, czy ekonomii; znajdą się wśród nich również rzeczoznawcy majątkowi. Każda z pięciu ekspertyz - jak tłumaczył poseł PiS - ma skupiać się na różnych aspektach strat poniesionych przez Polskę podczas II wojny światowej. Pierwsza ma dotyczyć oszacowania wartości strat ludzkich, czyli utraconego kapitału ludzkiego przez Polskę. Druga ma na celu określenie wartości utraconego potencjału demograficznego Polski w latach 1939-2017, z tytułu - jak wskazał Mularczyk - "wymordowania generacji potencjalnych rodziców oraz wywozu dzieci na zgermanizowanie". Poseł PiS poinformował, że trzecia ekspertyza będzie skupiała się na oszacowaniu wartości strat majątku rzeczowego ruchomego i nieruchomego poniesionego w latach 1939-1945. Szacunek będzie obejmował budynki i budowle, przedsiębiorstwa oraz gospodarkę rolną. W czwartej opinii specjaliści wyliczą wartość utraconych dochodów i poniesionych przez Polskę kosztów w czasie wojny. "Chodzi o kontrybucje, które były pobierane przez III Rzeszę z Polski, wykorzystanie zakładów pracy i pracy ludzkiej oraz podatków płaconych przez Polskę na rzecz Rzeszy, a także kosztów poniesionych przez Polski system ubezpieczeń z tytułu wypłacania rent inwalidzkich po II Wojnie Światowej" - powiedział Mularczyk. Ostatnia, piąta ekspertyza, omówi wartość utraconych przez Polskę dóbr kultury i dzieł sztuki. "Państwa niemieckiego nie można pozwać" Mularczyk dodał, że eksperci - poza przygotowaniem raportów - mają też wskazać metodologię i podstawy teoretyczne, które były przyjęte przy tego typu szacunkach na świecie po różnych konfliktach zbrojnych, gdy zawierano traktaty pokojowe. "Następnie specjaliści mają wskazać metodologię i podstawy do wyliczenia strat Polski, a następnie mają je oszacować na współczesną wartość" - podkreślił polityk PiS. Jak dodał, prace prowadzone nad ekspertyzami będą opierać się w dużej mierze na dokumentacjach zgromadzonych m.in. w Archiwach Państwowych, Instytucie Pamięci Narodowej, Głównym Urzędzie Statystycznym, Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych, Polskim Zakładzie Ubezpieczeń oraz na dostępnych opracowaniach polskich i zagranicznych dot. strat poniesionych przez Polskę podczas II wojny światowej. Pytany o zapowiedź utworzenia w Polsce ścieżki sądowej, która miałaby umożliwić pozywanie państwa niemieckiego oraz firm niemieckich za pracę przymusową podczas wojny, przypomniał, że w tej sprawie został złożony wniosek do Trybunału Konstytucyjnego. Jego celem - jak dodał - jest zbadanie, czy przepisy - na podstawie których Niemcy korzystają z immunitetu sądowego na terenie Polski - są zgodne z konstytucją. W tej chwili - wyjaśniał poseł PiS - państwa niemieckiego nie można pozwać przed żadnym sądem, a także przed polskim. "Uważamy, że jest to niezgodne z polską Konstytucją, ponieważ do dnia dzisiejszego Niemcy nie zawarły z Polską traktatu pokojowego, który regulowałby kwestię odszkodowań publicznych i indywidualnych" - oświadczył Mularczyk. Wskazał, że takiej możliwości nie ma również w Niemczech. "Również tam były te sprawy oddalane z uwagi na brak traktatu pokojowego" - powiedział. "Z 67 mld euro Polacy otrzymali tylko 2 proc." Mularczyk 27 grudnia otrzymał nową informację Biura Analiz Sejmowych dot. dochodzenia roszczeń. Jak wskazał wówczas, wynika z niego, że temat odszkodowań za straty materialne i osobowe po II wojnie światowej dla wielu krajów do dnia dzisiejszego jest otwarty prawnie i politycznie, na co wskazuje m.in. przykład Czech oraz wypłaty świadczeń rentowych i inwalidzkich obywatelom krajów Europy Zachodniej i Izraela. Raport, który liczy 71 stron, opisuje sytuację w 21 krajach, które dochodziły lub mogły dochodzić roszczeń po II wojnie światowej w wyniku działań Rzeszy Niemieckiej. BAS przeanalizował sytuację w Albanii, Bośni i Hercegowinie, Bułgarii, Czarnogórze, Czechach, Danii, Estonii, Finlandii, Francji, Grecji, Holandii, Irlandii, Izraelu, Litwie, Łotwie, Macedonii, Norwegii, Słowacji, Węgrzech, Wielkiej Brytanii i we Włoszech. "Z perspektywy czasu widzimy, że Polska i Polacy byli dyskryminowani i źle traktowani" - ocenił Mularczyk. Jak dodał, Niemcy wypłacili wszystkim krajom łącznie 67 mld euro, z czego Polacy otrzymali 2 proc. "To pokazuje wielką dyskryminację i niesprawiedliwość" - dodał. "Opinia BAS jest niezwykle ważna, bo pokazuje, że sprawa politycznie i prawnie jest otwarta. Cały czas zapadają decyzje dotyczące odszkodowań i są one płacone" - powiedział. Podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy prezes PiS Jarosław Kaczyński wyraził opinię, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne straty wojenne, których - jak mówił - "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś".