W ubiegłym tygodniu prezes PiS Jarosław Kaczyński oświadczył, że w Polsce trzeba wprowadzić nowy porządek prawny dotyczący ochrony zwierząt i poinformował, że gotowy jest projekt ustawy w tej sprawie. Wyraził wtedy nadzieję na ponadpartyjne poparcie w tej sprawie. W sobotę (12 sierpnia) Prawo i Sprawiedliwość rozpoczęło w mediach społecznościowych akcję #StopFurChallenge, której uczestnicy mają wyrażać poparcie dla tzw. piątki dla zwierząt. Pierwszy w akcji wziął udział Jarosław Kaczyński. "To jest naprawdę potrzebne. Tutaj dzieje się bardzo wiele złego i musimy temu złu zapobiec. Każdy dobry człowiek powinien poprzeć tę ustawę. Ja ją popieram z całego serca" - zachęca w filmiku prezes PiS.Projekt, który został w ubiegły piątek (11 września) złożony w Sejmie zakłada między innymi zakaz hodowli zwierząt futerkowych, zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, ubój rytualny tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych, kontrolę społeczną ochrony zwierząt, bezpieczne schroniska, koniec z łańcuchami dla psów oraz utworzenie rady ds. zwierząt przy ministerstwie rolnictwa. Kaleta: Projekt budzi obawy w części naszego elektoratu Zapytany o poparcie dla tego projektu w radiu TOK FM, Kaleta odparł, że w poprzedniej kadencji resort sprawiedliwości i Solidarna Polska proponowały już przepisy zaostrzające kary za znęcanie się nad zwierzętami. - "Piątka dla zwierząt" trochę od innej strony podchodzi do kwestii zwierząt i kilka punktów tego projektu budzi obawy części naszego elektoratu, dlatego jeszcze nie podjęliśmy decyzji, w jaki sposób odniesiemy się do tej ustawy. Bardzo wnikliwie ją analizujemy, i kiedy będą prace w komisji, prace podczas obrad plenarnych, z pewnością takie stanowisko będzie wypracowane" - powiedział Kaleta. Jak dodał, w przypadku jakichkolwiek wątpliwości Solidarna Polska będzie je komunikować wnioskodawcom projektu, czyli Prawu i Sprawiedliwości. Bielan: Porozumienie nie zajęło jeszcze stanowiska - Porozumienie w tej sprawie nie zajęło jeszcze stanowiska. Będziemy mieć w piątek obrady prezydium zarządu krajowego i być może ta sprawa będzie również omawiana. Jako partia, z całą pewnością w tej sprawie stanowiska jeszcze nie zajęliśmy. Ja osobiście uważam, że działalność tego przemysłu musi być zmieniona - oświadczył Adam Bielan podczas rozmowy w Programie Trzecim Polskiego Radia. - Ja jestem za tym, żeby ograniczyć działalność tego biznesu, tej części przemysłu rolniczego. (...) Od lat, warunki w jakich te zwierzęta są hodowane, urągają jakimkolwiek standardom - powiedział. Pytany, czy jest za tym, żeby zaprzestać hodowli zwierząt futerkowych, odpowiedział twierdząco. - Tak. Uważam, że to jest w obecnej sytuacji jedyne rozwiązanie. Branża miała wiele lat na to, żeby dokonać samoregulacji - ocenił. Na uwagę, że ta branża "miała też wielu protektorów" i widziała, jak obecny obóz władzy wycofał się z wcześniejszych tego typu pomysłów, polityk odparł: - Bardzo często bywa tak, że z rozmaitymi reformami trzeba robić krok wstecz, żeby później pójść do przodu. "Był również opór w szeregach klubu PiS" - Wtedy nie było dobrej sytuacji, jak rozumiem, w parlamencie. Była możliwość, że ten projekt upadnie. (...) Jak rozumiem, był również opór w szeregach klubu Prawa i Sprawiedliwości, dlatego ten projekt został zawieszony. Natomiast w tej chwili warunki są lepsze i widzę również poparcie ze strony przynajmniej części polityków opozycji - podkreślił. Pytany, czy jego zdaniem, "ta idea nie rozmyje się w toku prac parlamentarnych, ta ustawa nie zostanie okrojona, pozbawiona ostrza, zębów", europoseł zaznaczył, że nie może odpowiadać za efekt finalny prac w Sejmie, a szczególnie w Senacie, gdzie klub PiS nie ma większości. - Trudno mi powiedzieć, jakie będzie zdanie pełnej opozycji w tej sprawie. Widziałem poparcie ze strony części polityków Platformy Obywatelskiej, również polityków klubu Lewicy, ale już bardzo silny opór ze strony PSL-u czy Konfederacji, więc zobaczymy, jak ułożą się głosy w izbie niższej, a później w Senacie - powiedział Bielan.