Woda, która jeszcze wczoraj zalewała kilka domów i podtapiała bloki, na szczęście wróciła już do koryta strumienia. Dopiero teraz strażacy mogą ją wypompować z podziemnych garaży. - Coraz bardziej przybierało, coraz bardziej przybierało i gwałtownie, jak naszło, tak koniec. Później po pas chodziliśmy w wodzie i nie dało się w ogóle... Ewakuowaliśmy się tam górą, strychem - mówi pani Jadwiga. - Nie wiem co teraz w ogóle zrobić. Nie mam mieszkania, nie mam nic. Zostałam bez niczego - dodaje. Strażaków czeka dużo pracy, bo skala zniszczeń jest ogromna i usuwanie wszystkich szkód może potrwać wiele dni. Paweł Świąder