Jak dodał, nadal przy tego typu badaniach nie ma lepszych urządzeń technicznym niż słuch, mózg i umiejętność kojarzenia dźwięków mowy przez wykonującego analizę specjalistę. - To są ludzie, którzy mają słuch fonematyczny, czyli ponadprzeciętną zdolność rozumienia i rozróżnienia dźwięków mowy - podkreślił. Zaznaczył, że samo badanie składa się z trzech części. Po pierwsze, badana jest autentyczność nagrania, następnie odtwarzana jest i spisywana jego treść, a następnie identyfikowane są osoby, których nagranie dotyczy. - Minuta bardzo trudnego nagrania to od godziny do trzech godzin pracy eksperta. Pamiętajmy jednak, że nie może on pracować na akord. Zwykle po dwóch, trzech godzinach odsłuchu nic już nie słyszy, a jeśli słyszy, robi błędy - podkreślił Dolecki. Jak dodał, w przypadku takich nagrań jak te zawierające zapisy z czarnych skrzynek Tu-154, który rozbił się pod Smoleńskiem, korzystne jest też, by pracowali nad nimi równolegle różni eksperci. - Tak, by można było skonfrontować te fragmenty, które budzą wątpliwości - wyjaśnił. Zaznaczył, że praca specjalistów polega na odtwarzaniu, odsłuchiwaniu i spisywaniu poszczególnych fragmentów. - Może sobie pomagać, filtrując nagrania w jakiś sposób, ale to wszystko zależy od jakości nagrań i formy zakłóceń. Trzeba pamiętać jednak, że na ogół jest problem z odtworzeniem cichych wypowiedzi. Filtrowanie (usuwanie szumów - przyp. red.) może je dodatkowo zniekształcić - dodał. Przypomniał też, że to, iż wypowiedzi są niezrozumiałe może wynikać z wielu czynników np. rozmówca może mieć problemy artykulacyjne, mówić niewyraźnie. - Sygnał akustyczny może też być zniekształcony przez warunki akustyczne, w jakich prowadzona była rozmowa lub może zostać zniekształcony na etapie przekształcenia fali akustycznej w sygnał elektryczny (przy rejestracji sygnału - przyp. red.) - podkreślił. Przyznał, że w takich sytuacjach istnieje ryzyko, że nie wszystko zostanie odtworzone. - Słyszymy, że ktoś coś mówi ale nie ma informacji akustycznej, nie możemy tego zinterpretować jako zrozumiałą wypowiedź - dodał. Zaznaczył również, że inaczej odsłuchuje się nagranie "gdy jest ciągłość dyskursu i można kojarzyć na podstawie tego, co wcześniej powiedziano". Jak dodał, znacznie trudniej jest, gdy wypowiedzi są krótkie - jak w przypadku zapisów rozmów załogi Tu-154 - i prowadzone specjalistycznym językiem. Do zadań ekspertów należy określenie, ilu jest rozmówców oraz zidentyfikowanie ich. Jak dodał, bywa, że identyfikacja jest trudna i wymaga materiału porównawczego. - Zwykle taki materiał pobieramy od danej osoby, ale w sytuacji, gdy nie jest to możliwe, można spróbować skorzystać z istniejących nagrań. Pod warunkiem, że są one odpowiednie pod względem technicznym i merytorycznym - powiedział. Dolecki podkreślił, że w przypadku gdy wypowiedzi są krótkie (tak jak w zapisach z Tu-154), by móc zidentyfikować rozmówcę, trzeba określić fizyczne parametry mowy, mające indywidualny charakter. Warunkiem jest jednak jakość nagrania - musi dawać taką możliwość. W piątek wojskowa prokuratura ma przekazać nagrania z zapisami treści rejestratorów prezydenckiego samolotu do Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Tam ma zostać przeprowadzona ich analiza fonoskopijana. Tu-154 rozbił się 10 kwietnia br. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.