Petycja powstała w związku z wypowiedzią RPD. Pawlak w opublikowanym w środę wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" zatytułowanym "Nazwą mnie katorzecznikiem" powiedział: "Klaps nie zostawia wielkiego śladu (...). Trzeba rozróżnić, czym jest klaps, a czym jest bicie". Zaznaczył jednocześnie, że "absolutnie nie wolno bić dzieci". "Rzecznik (przyp. red.) powiedział, że trzeba rozróżnić klaps od bicia, co jest pośrednim przyzwoleniem na stosowanie klapsów, a więc na stosowanie przemocy wobec dzieci. Wspomniał też, że z szacunkiem wspomina sytuacje, gdy ojciec go w taki sposób bił, co również w wypowiedzi osoby na tym stanowisku nie powinno mieć miejsca, gdyż ponownie usprawiedliwia on i wybiela przemoc wobec dzieci" - argumentuje pomysłodawca petycji, Kamil Nowak, autor bloga "Blog Ojciec". "Takie słowa mogą w bezpośredni sposób zachęcić wielu rodziców do ponownego wprowadzenia przemocy fizycznej w zakres "wychowania", co jak wiemy ze wspomnianych badań wpływa negatywnie na ich rozwój, zwiększając znacznie szanse na różnego rodzaju zaburzenia psychiczne, które już teraz są znacznym problemem większości tak "wychowywanych" społeczeństw. Dodatkowo przyzwolenie na niewielką nawet przemoc, często prowadzi do stosowania jej w coraz większym stopniu i nasileniu, co z kolei może doprowadzić do sytuacji, które wszyscy znamy z mediów, kiedy nawet kilkumiesięczne dzieci trafiają pobite na pogotowie" - czytamy. Jak podkreśla autor petycji, "tak jak nie ma minimalnej dawki alkoholu w ciąży, tak samo nie ma minimalnej dawki przemocy i dlatego też domagamy się dymisji Mikołaja Pawlaka ze stanowiska Rzecznika Praw Dziecka, kiedy jego wypowiedzi w oczywisty sposób przykładają się do zwiększenia stopnia przemocy stosowanej wobec dzieci". Dotychczas pod petycją podpisało się prawie 47 tys. osób. Opozycja: Brak kwalifikacji moralnych Dymisji rzecznika domagała się także opozycja. "Różnicowanie przemocy fizycznej wobec dzieci jest czymś haniebnym i świadczy o braku kwalifikacji moralnych do pełnienia urzędu rzecznika praw dziecka" - ocenili w środę posłowie PO-KO. W Polsce od 2010 r. obowiązuje zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci. Zakaz ten wprowadzono w znowelizowanej ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie. Na jej mocy dodano do Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego artykuł stanowiący, że osobom wykonującym władzę rodzicielską oraz sprawującym opiekę lub pieczę nad małoletnim zakazuje się stosowania kar cielesnych. Więcej na temat wywiadu, który wzbudził kontrowersje czytaj tutaj Dworczyk: Nie widzę powodu do odwołania RPD Z kolei szef KPRM Michał Dworczyk powiedział, że nie zna powodów, dla których należałoby odwołać Mikołaja Pawlaka z funkcji Rzecznika Praw Dziecka. "Dla mnie ważne jest jego oficjalne stanowisko, które jest absolutnie jednoznaczne: nie wolno bić dzieci" - stwierdził na antenie Radia Zet. Dworczyk w rozmowie z Radiem Zet został zapytany, czy Pawlak powinien podać się do dymisji w związku z tymi wypowiedziami. "Nie. Przepraszam, to jest typowa manipulacja. Możemy porozmawiać o konkretnym tekście. Rzecznik Praw Dziecka bardzo wyraźnie powiedział, że nie pozwala, nie pochwala, nie przyzwala na bicie czy klapsy. Przytoczę jeden cytat z RPD: 'nie wolno bić dzieci i koniec pieśni'" - powiedział szef KPRM. "Wspomniał o tym, jak zdaje się, polał nogę brata denaturatem i dostał wtedy klapsa od ojca, ale nie jestem osobą, która oceniać będzie wspomnienia z dzieciństwa RPD. Dla mnie ważne jest jego oficjalne stanowisko, które jest absolutnie jednoznaczne: nie wolno bić dzieci i koniec pieśni" - dodał Dworczyk. Ponownie pytany, czy RPD powinien poddać się do dymisji szef KPRM odparł: "Nie znam powodów, być może pani zna powody, dla których należy go odwołać. Ja nie znam powodów, dla których RPD miałby zostać odwołany". Minister poinformował jednocześnie, że przed audycją rozmawiał z Pawlakiem, by upewnić się jakie jest jego stanowisko w tej sprawie. "I stanowisko jest dokładnie takie jak zacytowałem, i z tego wywiadu, i potem z rozmowy: nie wolno bić dzieci, żadna przemoc wobec dzieci jest niedopuszczalna" - powiedział szef KPRM. "Gdyby osoba, która dopuszcza przemoc wobec dzieci miała być Rzecznikiem Praw Dziecka byłbym pierwszy, który by się podpisał pod petycją o odwołanie takiego urzędnika" - dodał Dworczyk.