Justyna Majewska z Nowoczesnej powiedziała PAP, że w poniedziałek po południu KW Nowoczesna złożył wniosek o wydanie orzeczenia w trybie wyborczym. Ugrupowanie wnosi o przeprosiny ze strony Leszka Millera i Janusza Palikota za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, że Petru jest "człowiekiem wynajętym przez banki". Tak liderzy Zjednoczonej Lewicy określili Petru podczas wspólnej konferencji prasowej w sobotę. Lider Nowoczesnej na poniedziałkowej konferencji przekonywał, że "nie ma i nie było żadnych podstaw do takich stwierdzeń". Dodał, że będzie wnosił o opublikowanie sprostowań ze strony Millera i Palikota w najważniejszych dziennikach i na stronach internetowych oraz o przekazanie 20 tys. zł na Polską Akcję Humanitarną. Lider Nowoczesnej przedstawił także źródła finansowania swojej kampanii. Petru powiedział, że Nowoczesna jest finansowana z wpłat sympatyków i kandydatów w wyborach. "Do dzisiaj wpłynęło ok. 3 mln zł" - powiedział. Doprecyzował, że ta kwota to suma z konta centralnego, jak z kont poszczególnych kandydatów Nowoczesnej. Kandydaci z pierwszego i drugiej miejsca na listach ugrupowania Petru byli zobowiązani do wniesienia wpłaty na rzecz kampanii ogólnopolskiej. Takie wpłaty były wynikiem uzgodnień z kandydatami - przekonywał Petru. Jak wyjaśnił w radiu RMF FM, kandydaci zajmujące pierwsze miejsca na listach mieli obowiązek wpłacenia po 30 tys. zł na kampanię ogólnopolską. Drugie miejsce wiązało się z wpłatą ok. 8 tys. zł, dalsze miejsca nie wiązały się z wpłatami - powiedział Petru. "Uznałem, że jest to jedyny sposób, w jaki pewnie można sfinansować kampanię wyborczą" - dodał. Oprócz tego Nowoczesna utrzymuje się z tzw. mikrowpłat i wpłat na komitet wyborczy. Petru zaapelował do polityków, szczególnie lewicy, aby wprowadzić "inną kulturę polityczną w Polsce". "Nie obrzucajcie innych błotem, rozmawiajmy o swoich programach. Możemy się istotnie różnić, możemy krytykować programy, natomiast przestańmy się nawzajem oskarżać" - powiedział Petru. "Janusza Palikota ktoś musi wychować, padło na mnie. Mam nadzieję, że mi się to uda" - dodał Petru. Jednak na poniedziałkowej konferencji w Lublinie Palikot ponownie oskarżył Petru i nazwał go lobbystą. "Ryszard Petru jest lobbystą, którego można wynająć do różnych czynności, u którego można kupić miejsce na liście i w różny sposób załatwić z nim różnego rodzaju interesy" - powiedział Palikot. Przedstawił wystawiony przez siebie weksel własny na kwotę 200 tys. zł dla Petru "za lobbowanie na rzecz zwiększenia płacy minimalnej do 2,5 tys. zł", który to postulat jest w programie Zjednoczonej Lewicy. "Z mojej kieszeni, Janusza Palikota, 200 tys. dla Ryszarda Petru, jeśli się podejmie tego zadania, w świetle kamer" - powiedział Palikot. "Skoro Ryszardowi Petru pieniądze nie śmierdzą ani za miejsca na liście, ani za lobbowanie na rzecz kredytów we frankach, choć są one jak wiadomo pułapką i doprowadziły tysiące ludzi do kłopotów, to myślę, że 200 tys. zł też nie śmierdzą Ryszardowi Petru. Cztery tygodnie to wspaniały czas, żeby wylobbować większą kwotę minimalnej płacy" - dodał. Palikot wezwał Petru do debaty gospodarczej. "Chciałbym, żeby już bez żadnych ceregieli i wyszukiwania pretekstów stawił się na taką debatę. Żebyśmy wszyscy się dowiedzieli, dlaczego on jest przeciwnikiem zwiększenia kwoty wolnej od podatku, zwiększenia płacy minimalnej, podniesienia stawki godzinowej i szeregu innych rozwiązań, które są w programie Zjednoczonej Lewicy" - powiedział Palikot. Wezwał do tej debaty także kandydatkę PiS na premiera Beatę Szydło i premier Ewę Kopacz.