We wtorek w Radiu ZET pełnomocnik Romana Giertycha, mec. Paweł Pietkiewicz, mówił, że jego klient czuje się coraz lepiej, choć nie jest znana jeszcze ostateczna diagnoza lekarska. Dopytywany, czy w związku ze zleceniem przeprowadzenia badań toksykologicznych, Giertych nie będzie musiał dłużej poleżeć w szpitalu, Pietkiewicz zaprzeczył. Wyjaśnił, że badania toksykologiczne nie wymagają obecności Giertycha w szpitalu. Zaznaczył przy tym, że badania toksykologiczne są rozważane przez szpital, ponieważ "jest skomplikowana trudność związana z diagnostyką". Dopytywany, czy można zaryzykować tezę, że w tym tygodniu Giertych opuści szpital, Pietkiewicz potwierdził. Fragment protokołu z przesłuchania W rozmowie nawiązano również do wtorkowej publikacji "Gazety Wyborczej", która ujawniła fragment z protokołu przesłuchania Romana Giertycha, podpisany przez prokurator Annę Kijek-Głęboczyk. "Podejrzany śpi i nie ma z nim żadnego kontaktu. Okoliczności te w całości potwierdza funkcjonariusz CBA (...)" - cytowała gazeta protokół podpisany przez cztery osoby, które miały być obecne podczas przesłuchania. W tym kontekście pełnomocnik został zapytany o zarzuty, że Giertych "symuluje" zły stan zdrowia. "Zarzuty ze strony prokuratury o tym, że on symuluje (...), że jego stan zdrowia jest udawany przez niego, są dalece niezręczne i nieprawdziwe" - zaznaczył mec. Pietkiewicz. Pełnomocnik Giertycha ocenił też, że zarzuty nie zostały przedstawione skutecznie i prawidłowo. Wskazał, że muszą zostać postawione w taki sposób, by osoba, której są stawiane, mogła te zarzuty zrozumieć, skomentować i złożyć wyjaśnienia. Przypomniał, że zarzuty przedstawiane były Giertychowi w piątek (16 października). Jak mówił, tego dnia wieczorem ponownie podjęto próbę uzyskania wyjaśnień od mecenasa. "Ponownie zjawiła się pani prokurator, która chciała uzyskać wyjaśnienia od mecenasa Romana Giertycha i też ich nie uzyskała. I też jest to zapisane w protokole" - powiedział. "I też w tym protokole zapisane jest to, że nie było z nim żadnego kontaktu" - dodał. Mec. Pietkiewicz poinformował też, że czynność była rejestrowana przez kamery funkcjonariuszy CBA, więc zakłada, że w materiałach prokuratury znajdują się zapisy tej czynności i można będzie ocenić, jaki miała ona przebieg i jaki był wówczas stan Giertycha. "Ten stan Romana Giertycha jest o tyle interesujący, że to jest sytuacja, gdzie pojawiają się okresy jakiejś względnej świadomości, a potem ta świadomość znika. Jak rozumiem, jest to związane z ciśnieniem, czy z tętnem, czy innymi zjawiskami, które trudno jest symulować" - powiedział. Pozwy o ochronę dóbr osobistych i zażalenie Jego zdaniem Giertych powinien podjąć pewne kroki prawne i wystąpić z pozwami o ochronę dóbr osobistych. "Osobiście będę go namawiał, żeby tak zrobił, bo jestem oburzony tymi komentarzami w stopniu bardzo wysokim" - powiedział. Z kolei zawieszenie w czynnościach zawodowych to jego zdaniem "element szykany". Mec. Pietkiewicz poinformował także, że do końca tego tygodnia obrońcy Giertycha będą składali zażalenie na postanowienie o zastosowaniu środka zapobiegawczego w postaci 5 mln zł poręczenia majątkowego. Zatrzymanie Romana Giertycha i 11 innych osób Giertych jest jedną z 12 osób podejrzanych o wyprowadzenie i przywłaszczenie łącznie około 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Przedstawiono im zarzuty dotyczące przywłaszczenia środków spółki oraz wyrządzenia firmie szkody majątkowej w wielkich rozmiarach, a także prania brudnych pieniędzy. Podejrzanym grozi za to do 10 lat więzienia. W czwartek późnym popołudniem Roman Giertych trafił do warszawskiego szpitala po tym, jak zasłabł w trakcie przeszukiwania jego domu przez funkcjonariuszy CBA. Po przedstawieniu zarzutów wobec Giertycha zastosowano środki zapobiegawcze w postaci 5 mln zł poręczenia majątkowego, zawieszenia w czynnościach adwokata, zakazu opuszczania kraju, dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z pozostałymi podejrzanymi.