Ile osób mogło być zamieszany w proceder hejtowania sędziów? "Aby taka grupa mogła funkcjonować, musi być hermetyczna. To muszą być ludzie, którzy sobie ufają. Myślę, że może to być grupa około 10 osób" - powiedział pełnomocnik Emilii. Dopytywany, czy w związku z tym możemy się spodziewać ujawnienia kolejnych nazwisk osób zamieszanych w sprawę, przyznał, że "zdecydowanie tak". Czy to są sędziowie - dopytywała dziennikarka. "Po części tak" - przyznał Konrad Pogoda. "To są osoby, funkcjonariusze publiczni, którzy są związani z ministerstwem bądź innymi organami wymiaru sprawiedliwości. Niestety tylko tyle mogę powiedzieć i to nie dlatego, że nie chcę, ale pewne procesy są w toku" - tłumaczył. Dopytywany czy osoby, które uczestniczyły w tej akcji wciąż pracują w resorcie, prawnik odpowiedział: "generalnie w ministerstwie i organach wymiaru sprawiedliwości". "Otrzymuje groźby, ma zapewnioną ochronę" "Z mojej wiedzy nie wynika, aby pani Emilia znajdowała się w jakiejkolwiek sytuacji bądź stanie, który wyłączałby jej możliwość świadomego podejmowania decyzji" - powiedział w programie Polsatu Pogoda, odnosząc się do listu, w którym mąż kobiety przekonuje, że jego żona jest "uzależniona od oraz środków psychoaktywnych (benzodiazepiny), cierpi również na zaburzenia emocjonalne (typu borderline), była często hospitalizowana". "Nie mam podstaw, by nie wierzyć w to, co mówi moja klientka" - stwierdził Pogoda. Prawnik podkreślił również, że nie ma "żadnych wątpliwości co do jakości dowodów". Przyznał także, że Emilia otrzymuje groźby. Obecnie ma zapewnioną ochronę. Sprawa Emilii Portal Onet opisał, że wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia prof. Krystiana Markiewicza. Działania Emilii miały polegać na anonimowym rozsyłaniu, m.in. do mediów i sędziów, materiałów, które miały służyć kompromitowaniu sędziów. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra Piebiaka. Po tych informacjach Piebiak przekazał w oświadczeniu przesłanym PAP, że podał się do dymisji. Poinformował też, że złoży pozew przeciwko redakcji Onet, która - jak dodał - "rozpowszechnia pomówienia" na jego temat "oparte na relacjach niewiarygodnej osoby".